Zbiórka: Na Starówce, przy Piekarczyku, godz. 9.30,
Trasa: Elbląg, Helenowo, Bielnik II, Kępa Rybacka, Nowakowo, Rangóry, Próchnik, Jelenia Dolina, Ogrodniki, Milejewo, Kamiennik Wielki, Pomorska Wieś, Gronowo Górne, Elbląg
Długość trasy: 62 km, Uczestnicy: 39, Punkty: 93
7
Relacja
Na wstępie muszę serdecznie przeprosić wszystkich zainteresowanych za zwłokę
i pozbawienie Was, drodzy czytelnicy, cotygodniowej dawki rowerowych relacji. Myślę, może to
i lepiej, że Was nie epatuję miałkim tekstem, cienkim dowcipem i brakiem czegokolwiek. Mam nadzieję, że wybaczycie, gdyż napisać coś muszę - komendant nakazał - tak by zapełnić białą plamę w rubryce... A zatem - relacja!
Niedziela, godzina jak zawsze, tym razem na Starym Mieście przy Piekarczyku tak gdzieś
z boku, bo zabrakło dla nas miejsca od frontu (w tych dniach odbywała się jak co roku
impreza pt "Elbląskie Święto Chleba"). Jako, że rowerzyści to ludzie spolegliwi i nie konfliktowi - ustąpiliśmy pola i z przejazdu przez Rynek zrezygnowaliśmy, by nie robić zamieszania i tyle!
Zebrało się nas całkiem sporo przy pogodzie powiedzmy aktywnej plus, czyli ciągły ruch bo zimno na postojach.
Dzisiejsza trasa dookoła Elbląga, to prawie jak MRDP i tu podobieństwo się kończy, gdyż oni się katowali ponad miarę ludzkich możliwości, a my spokojnie, relaksowo choć nie do końca i nie dla wszystkich. Ruszyliśmy spokojnie na płaskie Żuławy by przez Helenowo, Adamowo dotrzeć do Bielnika, gdzie był mały postój przed miejscowym sklepikiem na śniadaniowe zakupy, uzupełnienie płynów ustrojowych i lody dla znawców tematu.
Jak już się wszyscy obkupili to trasą wzdłuż Nogatu przez Kępę Rybacką do Nowakowa.
Wszystko niby znane i to samo, ale i nowe np. Nogat w znacznej części zielony, zarasta niczym
staw czy glinianka. Widać nawozy rolnicze dobrze działają, choć jak spytasz przygodnego rolnika to odpowie, że oni nie, gdyż nawozy drogie a ich na to nie stać. Ciekawe co ryby w tym temacie mają do powiedzenia? Powszechnie wiadomo, że zwierzęta mówią tylko na Wigilię i to już zazwyczaj na świątecznym stole. Tymczasem przed nami podjazd z Rangór do Próchnika. Taktyka była prosta - podjechać i się nie spocić by dobrze na fotce wyglądać!
Nie było to proste. Mężczyźni generalnie pocili się bardziej, ale im aż tak na zdjęciach nie zależy. Panie różnie, zależnie od makijażu, jedne jechały całą drogę a inne co większe górki prowadziły prawidłowo swoje bicykle. Tak dotarliśmy do miejscowości Próchnik w okolice kościoła, gdzie doszło do konsolidacji całej grupy po prawie 200 metrowym podjeździe. Jedna nasza koleżanka nie wytrzymała przewyższenia i musiała wycofać się z dalszej trasy. Z Próchnika już droga prosta i prawie równa do Jeleniej Dolinki, gdzie zaplanowany był dłuższy, bo zasadniczy postój celem konsumpcji zakupionych dóbr i własnoręcznie zrobionych w domu najlepszych na świecie kanapek.
Wypoczęci, posileni ruszamy w dalszą drogę przez Ogrodniki, Milejewo, gdzie pod znanym nam dużym sklepem zatrzymujemy się tak z przyzwyczajenia, bo potrzeb jako takich nie było. Ale było coś gorszego i to trudno zrozumieć. Otóż spokojnie stojący KTM nagle się obalił z trzaskiem na polbruk. Poleciał gdzieś telefon, aparat, bidon i inne przedmioty. Załamany właściciel, koledzy sprawdzili zawartość bidonu - był trzeźwy. Co się stało do dziś nie wiadomo, może gdzieś go poniosło, a może były inne siły nieczyste.
Teraz już lekko z górki przez Kamiennik Wielki do Pomorskiej Wsi i na drogę techniczną wzdłuż "Berlinki". Taka jazda to marzenie, ciągle z górki na górkę a prędkość tylko wzrasta proporcjonalnie do wagi. Tu już nie ma żartów - hamulce sprawdzają się najlepiej. W rozpędzie mijamy Gronowo Górne - gród kol. Mariana i do salonu Opla by się pożegnać i spotkać ponownie za tydzień na Fidelitasie. Pogoda była wspaniała a już najlepsza jak się żegnamy, ale to już często tak bywa.
Dziękuję i do zobaczenia na kolejnej trasie.
P/S
Tak naprawdę to przez pięć dni byłem wykluczony rowerowo i komputerowo.
Relację przygotował Andrzej K.
|