Aktualności
Zbiórka: Skrzyżowanie ulic Królewieckiej i Fromborskiej, godz. 9.30
Trasa: Trasa: Elbląg, Krasny Las. Jelenia Dolina, Ogrodniki, Pagórki, Ostrobrzeg, Kadyny, Tolkmicko, Święty Kamień, Chojnowo, Pogrodzie, Huta Żuławska, Zajączkowo, Milejewo, Elbląg
Długość trasy: 64 km, Uczestnicy: 41, Punkty:96
Trasa: Trasa: Elbląg, Krasny Las. Jelenia Dolina, Ogrodniki, Pagórki, Ostrobrzeg, Kadyny, Tolkmicko, Święty Kamień, Chojnowo, Pogrodzie, Huta Żuławska, Zajączkowo, Milejewo, Elbląg
Długość trasy: 64 km, Uczestnicy: 41, Punkty:96
Bike route 2 178 487 - powered by Www.bikemap.net
Tolkmicko wita nas kwiatami i piękną pogodą. Właśnie Jurek M. robi foto przy dworcu PKP - uroczy i taki sam jak we Fromborku, zanim architekci go wyburzyli. Dobrze, że tu ci sami architekci nie dotarli. Dotarł natomiast mocno zmęczony Tadeusz, który gonił nas od Elbląga i cieszył się, że wreszcie, bo już mu się Fidelitas przypominał.
Rano nim wstałem parę razy w nocy podejrzałem, że pada - wprawdzie niewiele, ale znak to nie najlepszy. Dodatkowo pomyślałem, że dziś w Bażantarni zawody MTB, to też źle. Tak to powstała sceptyczna teoria, że dziś nic się nie uda.
Tolkmicko: sklep, ostatnie zakupy, stoję w długiej kolejce prawie że na końcu i rozważam co do powodzenia naszej misji w Św. Kamieniu. Wydaje mi się, że parę metrów dalej też jest sklep i nie ma takiej kolejki jak tu, a może nie ma tam żadnej kolejki?
Gdy tak dywaguję podchodzi komendant i mówi: "Nie ma Agnieszki, Marka, Janusz kończy dzieło, może skrobniesz relacyjkę z wycieczki?". Akurat na to jestem przygotowany (mam alibi ): jadę do Braniewa (już od Św. Kamienia), wracam w czwartek, brak czasu itp. Ostatecznie wyszło, że to na nic "Napiszesz jak wrócisz".
Z kolejki zrezygnowałem. Poszedłem sprawdzić tuż obok - tak jak przypuszczałem kolejki tam nie było, komendanta też i tak pomyślałem, że gdybym to tu stał, to może .... no nie wiem?
Znajoma trąbka - koniec zakupów, ruszamy dalej na koń!
Za miastem asfalt się kończy, zaczynają się płyty, szutry, piasek i piach a do tego ciągle pod górkę. Twardziele już tak mają, że jadą - choć stoją, inni ambitnie idą, pchają rowery, odganiają fruwające robactwo i płaczą potem. W końcu jest znajomy wąwóz i ostre zejście w dół, tory kolejowe i plaża. W oddali, w odległości 15-20 m od brzegu, leży "On" duży głaz narzutowy zwany Św. Kamieniem - więcej o kamieniu można przeczytać od kolegów z poprzednich eskapad do tego miejsca.
Jedni lecą do kamienia, inni szykują kocyki i miejsce na piasku, a inni już palą ognisko i coś pieką. Patrzę, a przy kamieniu już nasz senior Edi odprawia jakieś modły, składa kwiaty i czyni jakiś rytuał bliżej mi nie znany. Wiem, że przeprasza kamień za bluźnierstwa poczynione w zeszłym roku, a może i wcześniej?
Z założenia dziś miałem nie wchodzić na kamień, butów do wody nie wziąłem, ale idę - skoro tu jestem to spróbuję. Komuś pomogłem, a i mnie dziarsko pomógł mój zacny imiennik kol. Andrzej P. i tak znalazłem się na wymarzonym miejscu w licznym towarzystwie 33 bikerów, o czym później się dowiedziałem. Byli jeszcze koledzy w rezerwie na brzegu i w wodzie, ale nie wiem czemu nie wchodzili? Miejsca na kamieniu jeszcze było, może niepełna informacja, może należało zrobić krótką odprawę przed, taki instruktaż! Dość powiedzieć, że rekordu nie udało się poprawić, ani wyrównać, a można by osiągnąć jedno i drugie. Żal, który przepłaciłem obdartym kolanem, ale i tak warto - przecież nie zawsze bije się rekordy?
Na plaży uroczyste przygotowania. Dumnie prężą się złote korki stojących szampanów i jeszcze niespodzianka: cóż to będzie - tyle chrzcin? I teraz stało się jasne: Janusz przyznał się, że 23 lata temu z obecną Grażynką, przez grupę zwaną "Grażka", brali ślub. Dorobili się troje zdolnych i ambitnych córek; Ani, Elwiry i tej trzeciej, która nie jeździ na rowerze, stąd przepraszam, że nie znam imienia. Było "Sto lat" i jeszcze więcej potomstwa w rodzinie, z tym, że może po linii męskiej jakaś sportowa trójka? Grażka i Janusz nie zaprzeczyli, widać wszystko jeszcze możliwe. Jedynie Elwira oznajmiła, że mama nie umie rodzić - chłopaków - i to może być trudne.
Druga uroczystość to chrzciny nowego KTM -a , którego właścicielem jest Heniek, kolega Michała. Po rytualnych zapytaniach został ochrzczony jako "Król szos" i aby wzmocnić pozycje KTM-a, pastor użył własnego "olejku" o dużej mocy. "Król szos" jest drugim dzieckiem w rodzinie KTM a po 'Jędrku", który skończył już 2 lata i 6 miesięcy. Jak dotąd Jędrek jest zdrowy i spisuję się dobrze. Tego samego życzę koledze i jego rumakowi.
Tak to program pobytu na słynnej plaży został wyczerpany i przyszedł czas rozstania.
Ja jeszcze sobie zostałem - złapać trochę ciszy - by potem sprawdzić nową drogę do Braniewa, a koledzy odjechali - chyba do Elbląga.
Relację przygotował Andrzej K.
Kliknij przycisk 'Zgadzam się', aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności.Możesz przeczytać więcej o naszej polityce prywatności tutaj