Aktualności
Zbiórka: Na Starówce, przy Piekarczyku, godz. 1.30
Trasa: Elbląg, Kazimierzowo, Bielnik II, Kępki, Stobna, Marzęcino, Stobiec ,Tujsk, Stegna, Tujsk, Stobiec, Marzęcino, Stobna, Kępki, Bielnik II, Kazimierzowo, Elbląg
Długość trasy: 85 km, Uczestnicy: 31, Punkty: 85
Trasa: Elbląg, Kazimierzowo, Bielnik II, Kępki, Stobna, Marzęcino, Stobiec ,Tujsk, Stegna, Tujsk, Stobiec, Marzęcino, Stobna, Kępki, Bielnik II, Kazimierzowo, Elbląg
Długość trasy: 85 km, Uczestnicy: 31, Punkty: 85
Bike route 2 192 386 - powered by Www.bikemap.net
To było prawie mistrzostwo świata. Odżegnując się od elektronicznych gadżetów, które to pokazują wskazania niemalże wszystkich czynności życiowych rowerzysty
i osiągnięcia techniczne jego maszyny, a posługując się jedynie zegarkiem
z cyferblatem napiszę, że wystartowaliśmy o godzinie 1.35, a zasadnicza grupa dojechała do stegnowskiej plaży dwie godziny później. Oczywiście są od tych wskazań odchyłki, jak w każdym poważnym doświadczeniu, bo to jedni jadą jeszcze szybciej, a inni łapią na trasie gumy. Biorąc pod uwagę trzy przystanki w celu konsolidacji grupy, to wynik jest elegancki.
Można dopatrywać się wielu przyczyn takiego wyniku, co uwidoczniło się w po wycieczkowych komentarzach, że luz na drogach, że asfalt sam niósł, że ,,szprychy" były mocne, a przyczyna była prozaiczna. Sklepy po drodze były zamknięte. I wszystko na ten temat.
Już po raz piąty ruszyliśmy do Stegny, by podziwiać wschód słońca. Czy wzejdzie zgodnie z wolą Komendanta? Doświadczenia lat poprzednich wskazywały, że bywało różnie. Cieszyło jedno. Było rześko, ale ciepło.
Na elbląskiej starówce zgromadził się pokaźny tłum rowerzystów. Liczba nie przebiła ubiegłorocznej frekwencji, ale przecież nie o liczby tutaj chodzi.
Najlepiej prezentował się Jurek. Był wypoczęty, rześki, gładko ogolony, prezentował się jak dwie karteczki u sędziego piłki nożnej. Czerwone wdzianko i żółte sakwy. A przede wszystkim był wyspany, bo wyspał się na zapas. Zgodnie z zapowiedzią udał się na wypoczynek już w czwartek. Tylko nieco zmartwiony był Zbyszek. Nikt nie stawił się na zbiórkę z szeroko pojętego Sekretariatu.
Zanurzyliśmy się w nocy mrok. E tam, przesada, nie było znowu tak ciemno. Prawie bezchmurne niebo, nad nami całą swoją mocą świecił księżyc, a z daleka jasna poświata dawała znać, że wschód słońca jest tuż tuż.
A my przed siebie. Prowadził Leszek, niczym żółta latarnia nadawał kierunek naszej eskapadzie. Peleton dziarsko za Nim pedałował, bo cóż innego robić w nocy mroku. Chociaż grupowa jazda sprzyja zacieśnianiu więzi ogólnoludzkich. Bikerka, na co dzień znana ze swojej niemałomówności, tym razem dużo milczy. Tylko pojedyncze monosylaby świadczą, że z zainteresowaniem słucha opowieści towarzysza nocnego pedałowania. Nie ta fala nadawania, bo to przecież nie tak dawno jak wczoraj, Ona sama bujała na fali 20 kilometrów i nawet 500 m. Niektórzy jadą, można by rzec, na ,,golasa". Kask, koszulka, spodenki i goły rower. Inni w sakwach mają niemalże cały dobytek, a Tomasz miał w kolorowej butelce wybornie smakowity napój.
A my przed siebie. Na krótkich przystankach niektórzy udawali się w samotne oddalenie, ale z kwiatem paproci nikt nie wrócił, chociaż zadowolenie na twarzy wskazywało na jakąś ulgę.
Stegna. Jak nigdzie indziej działa nocna Biedronka, z czego niektórzy korzystają, a dyskotekowe rytmy świadczą, że nocne życie kwitnie.
Zajeżdżamy na plażę. Są tu już inne rowerowe nacje z Polski Północnej, bo każdy chce zobaczyć wschód słońca w Stegnie.
Jeszcze jest chwila czasu. Można się posilić, zaznajomić i wziąć wspólną kąpiel o poranku. Dorota, dobra dziewczyna, częstuje wszystkich wokół pysznymi owsianymi ciasteczkami. Sama nie zje, a odda potrzebującym ostatni okruszek.
Nagle niespodziewanie, znienacka, bez uprzedzenia, nie wiadomo skąd i jak, dwie minuty przed określonym czasem pokazało się ONO. Pięknie okrąglutkie, prawie czerwone, najpierw nieśmiało ukazało rąbek jakby chciało się przekonać, czy wszyscy patrzą i pokazało się w całej krasie. Słońce zawisło nad linią horyzontu zmieniając swoją barwę na żółtawą. Tym razem nie zawiodło.
Jest co pstrykać. Takie wejście zapowiada przyjemny dzień, ale pora wracać. Niektórzy się ociągają. ,,Morza szum, ptaków śpiew, złota plaża pośród drzew" i tylko do szczęścia brakuje kogoś. Nie ma, to trudno, wracaj człowieku z nami. Niektórzy zostali, ale większość w małych grupkach podążała do Elbląga.
W drodze powrotnej ciesząc się radosnym świtem, pedałujemy w tempie lajcikowym. Jest przyjemnie. Dowiadujemy się, że w wakacje kolejna ekipa rusza na podbój Bornholmu. Tak jak królowej Bonie zawdzięczamy warzywa, tak mieszkańcy wyspy zapewne zawdzięczać będą wspomnianej ekipie przepis na polędwicę wołową w klasycznym wydaniu, czyli gulasz boeuf strogonow. Plany na inne potrawy też są w przygotowaniu. Tylko dobrze trzeba zabezpieczyć słoiki na morską podróż.
Jesteśmy u celu, kiedy miasto budzi się do życia. Nieco śnięci, ale spełnieni.
V Nocny Ogólnostopowy Rajd Rowerowy NOCNA STEGNA przeszedł do historii.
Ps. Była kąpiel, kawa, a potem ,,dziadku, pójdziemy na rower?"Poszedłem.
Relację przygotował Marek
Kliknij przycisk 'Zgadzam się', aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności.Możesz przeczytać więcej o naszej polityce prywatności tutaj