O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.

Aktualności

Wycieczka Nr 21/2013 - Tolkmicko - 11 sierpnia

Zbiórka: skrzyżowanie ulic Królewieckiej i Fromborskiej, godz. 9.30

Trasa: Elbląg, Jagodnik, Jelenia Dolina, Ogrodniki, Zajączkowo, Huta Żuławska, Rychnowy, Brzezina, Pogrodzie, Tolkmicko, Kadyny, Łęcze, Elbląg

Długość trasy: 62 km, Uczestnicy: 35, Punkty: 93

Bike route 2 274 790 - powered by Www.bikemap.net


Dziękujemy za pozdrowienia z Kociewia. Ale po co było jechać tak daleko. Lepiej było wybrać się z nami do Tolkmicka. Pogoda sprzyjała, droga jak marzenie i radość w Grupie, której to radości nie da się zmierzyć żadną miarką.

Zapowiedź ładnych widoków, ogniska i sprzyjającej pogody sprawiły, że na starcie stanęła pokaźna grupa cyklomaniaków. Niewątpliwie oczy damskiej części grupy przyciągał Tadeusz w swoim nowym ubranku. Aż trudno było Go poznać. Designerska koszulka uzupełniona takowymi spodenkami i Tadeusz, to jedna całość. Wyglądał wspaniale, jak panierka na kotlecie. Niechaj owy strój nosi się tak dobrze, jak wygląda.
Ruszyliśmy w kierunku Jagodnika. Mówi się, że przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. Jakież było zdziwienie poniektórych uczestników wycieczki, że z tego miejsca zbiórki można jechać w inną stronę, niż tylko w kierunku Krasnego Lasu. Pomiędzy działkami, następnie drogą przez las po betonowych płytach, gdzie spod kół było słychać rytmiczne ,,bum, bum" i lekko pod górkę, i niebawem dojechaliśmy do Jagodnika. Tutaj tradycyjnie krótka przerwa, by wyrównać oddechy, bo zaraz za wsią jest podjazd. Jak nie na rowerach, to pieszo, ale daliśmy radę. To nie była ostatnia górka tego dnia.

Jelenia Dolina przywitała nas śpiewem ptaków i ciszą, niestety zakłóconą przez dojeżdżających rowerzystów. Ale to tylko chwilowe. Krzysztof nie byłby sobą, gdyby nie skorzystał z możliwości zanurzenia się w orzeźwiającej wodzie jeziorka.

Chwila odpoczynku nie była długa, więc niebawem ruszyliśmy w kierunku Ogrodnik
i Zajączkowa. Nawierzchnia drogi tutaj nieciekawa, ale dalej było o niebo lepiej. W Żuławskiej Hucie skręciliśmy na Rychnowy. Zdziwienie było ogromne. Jeszcze niedawno była tu dziura na dziurze, łata na łacie, a teraz ładniutki asfalt prowadzi nas do wsi i dalej aż do Pogrodzia. Jazda tędy to duża przyjemność. Nie tylko ze względu na nowiutki asfalt, ale też na ładne widoki.
Prawie jak żywa, czarno biała krowa namalowana na ścianie budynku wita nas w Rychnowie, a my dalej przed siebie. W Brzezinach nie ma chętnych na krótki postój i podziwianie chociaż przez chwilę zabytkowej kaplicy, więc robię to sam, by spokojnie, towarzysząc Krysi dojechać do Pogrodzia. Tutaj całe rowerowe towarzystwo skupiło się przy sklepie. Lodów nam było potrzeba.

Jako, że prosta droga do Tolkmicka jest rozkopana, objazd prowadzi przez Chojnowo. Owa droga również przeszła metamorfozę, ale już dalej nic dobrego nie można powiedzieć. Liczymy, że kiedy skończą się wszelkie remonty i przebudowy dróg, jazda będzie niebywałą przyjemnością.
Docieramy do miejsca swego przeznaczenia. Tutaj zawsze jest ciekawie, a głównie ze względu na widoki. W tym miejscu dobrze się odpoczywa.
Więc odpoczywamy. Niebiescy łączą się w pary, trójkąty i kwartety pstrykając zdjęcia do domowego albumu. Patrz tam, gdzie wzrok nie sięga, więc Jurek zaopatrzony w nowoczesną lornetkę wypatrzył siedem dziewcząt z Albatrosa, ale nie było wśród nich tej jedynej, Beaty. Szybko znikają wszelkie dobra do tej pory spokojnie spoczywające w sakwach. Płonie też ognisko i roznosi się zapach pieczonej kiełbasy, a ręce, które leczą tylko wybrane kolana, błądzą gdzieś pod stołem. Jest i chwila na wymianę doświadczeń na temat owocowych przetworów, ale najlepiej owoce smakują prosto z krzaka, więc próbujemy kulek rokitnika. Smaczne. Była jeszcze mała przepierka, bo koszulka została ufajdana pomidorowym sokiem. Wspólne zdjęcie na tle wspaniałego widoku kończy nasz pobyt w tym miejscu.

Ruszamy do Tolkmicka. Droga w przebudowie, ale ważne że jest z górki. Niebawem dojeżdżamy do Kadyn, a przed nami Cień Wielkiej Góry, czyli podjazd do Łęcza. Nie ma zmiłuj się, raz w sezonie trzeba zmierzyć się z owym podjazdem. Dla jednych to bułka z masłem, innych trzeba wspierać słowem i czynem. Najważniejsze, to rytmicznie pedałować. Można też podjazd pokonać spokojnym spacerkiem.
Jest i Łęcze. Zatrzymujemy się przy wiacie, której oficjalne otwarcie ma nastąpić już niebawem, a my już testujemy stoły i ławy. Wszystko jest w porządku, zgodnie z budowlaną sztuką.
Wśród rowerowych znawców trwa przy jednym z rowerów dyskusja, czy zamontowana tylna zębatka to Shimano za 105 złotych, czy też podróbka za 35. Koło trzeba rozkręcić i sprawdzić, ale to w innym czasie. Ale bezwzględnie Janusz musi usprawnić rower Grażyny, bo przy ruszającym się siodełku dalsza jazda nie będzie wygodna.
Został jeszcze tylko mały podjazd przy wyjeździe z Łęcza, a później to już praktycznie do samego Elbląga tylko z górki. To było dobre zakończenie wycieczki.

Relację przygotował Marek
Komendant 14 August 2013 22,240 1 komentarzy

1 komentarzy

Pozostaw komentarz

Zaloguj się, aby napisać komentarz.
  • Komendant
    Komendant
    Link do mapy: http://www.bikema...-sierpnia/

    Opracowując mapkę na kolejną wycieczkę przypadkowo wykasowałem mapkę wraz z komentarzami wycieczki do Tolkmicka.
    Błąd naprawiłem, ale komentarzy niestety nie mogę odtworzyć.
    Za zaistniałą sytuację bardzo przepraszam. Bezradny
    - 14 August 2013 20:36:00
    Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na nasze ustawienia prywatności i rozumiesz, że używamy plików cookies. Niektóre pliki cookie mogły już zostać ustawione.
    Kliknij przycisk 'Zgadzam się', aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności.Możesz przeczytać więcej o naszej polityce prywatności tutaj