O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.

Aktualności

Wycieczka Nr 10/2018 - Puszcza Augustowska - 06-10 czerwca

Zbiórka: na parkingu przy Leclerc'u, 06.06, godz. 14:00, odjazd godz. 15.00

Trasa Nr 1 : Jezioro Wigry, 07.06
Strękowizna, Przewieź, Sucha Rzeczka, Gorczyca, Strzelcowizna, Frącki, Sarnetki, Czerwony Krzyż, Krusznik, Bryzgiel, Monkinie, Danowskie, Strękowizna

Długość trasy: 64 km, Uczestnicy: 23, Punkty: -




Trasa Nr 2 : Kanał Augustowski, 08.06
Strękowizna, Przewęź, Czarny Bród, Płaska, Mikaszówka, Gruszki, Rudawka, Kudrynki, Muły, Rygol, Mikaszówka, Płaska, Sucha rzeczka, Strękowizna

Długość trasy: 84 km, Uczestnicy: 23, Punkty: -




Trasa Nr 3: Dolina Rospudy, 09.06
Strękowizna, Blizna, Szczerba, Dowspuda, Jaśki, Jabłońskie, Topiłówka, Mazurki, Augustów, Strękowizna

Długość trasy: 64 km, Uczestnicy: 24, Punkty: -





Las, las, las i w końcu Augustów. To oczywiście w wielkim skrócie pierwszy dzień naszej eskapady do Puszczy Augustowskiej. Ale wszystko po kolei.
Jako kierunek tegorocznej wiosennej wyprawy wybrano rejon Puszczy Augustowskiej, a za namową naszej przesympatycznej i przemiłej koleżanki, jako bazę wypadową obrano gospodarstwo agroturystyczne Strękowizna 1 nad jeziorem Kalejty. Na czuja trudno trafić. Musi być dobra nawigacja albo dobra znajomość puszczańskich dróg. Wybaczy mi Irenka, że nie będę opisywał Jej cech okraszonych stosownym przedrostkiem, bo zapewne byłby to opis wielce interesujący, ale napiszę kilka słów o naszej wyprawie.
Las jaki jest, każdy wie. Ale bezsprzecznie Puszcza Augustowska jest specyficzna. To jeden z największych kompleksów leśnych w Polsce. 12 tysięcy lat temu lądolód skandynawski ukształtował te tereny. Naniósł zwały piasku, pozostawił niecki jeziorne kiedy ustąpił. Bogata fauna i flora uzupełniają całość.
Każdy plan, nawet ten doskonały, musi mieć jednak margines elastyczności. Wycieczka, która miała być trzeciego dnia, była już dnia pierwszego. Lobby gaciowe przeforsowało owy plan. Każdego kolejnego dnia zapowiadano coraz lepsza pogodę, więc posiadacze kąpielowych gatków chcieli to wykorzystać, bo jeziora tutaj czyste i temperatura wody sprzyjająca.
Pierwszego dnia, czyli już po zmianach, trasa prowadzi nas do Augustowa. To znaczy prowadzi nas Waldek, więc zamiast kilku kilometrów, droga do Augustowa wydłuża się do kilkunastu. Wyruszamy z naszego miejsca stacjonowania i od razu wiadomo, że nie będzie łatwo, lekko i przyjemnie. Przynajmniej w tej części Puszczy. Na mapie drogi leśne wyglądają ładnie, ale w terenie czasami jest inaczej. Naszym udziałem są piaski i tzw. tarka. Piaskom nie dają rady nawet pojazdy wspomagane dodatkowymi voltami. Ale jest na to rada. Trzeba bardziej skupić się na tym, co nas otacza. Otacza nas wspaniały las ze swoimi odgłosami, nad którymi góruje charakterystyczny klangor. To odgłos, który wydają z siebie żurawie.
Jest ciepło, słońce coraz mocniej o sobie daje znać, ale jazda po Puszczy i w takie dni ma swoje dobre strony. Jest dużo cienia.
Od miejscowości Szczebra prowadzi nas prosta droga. I tyle dobrego można o niej powiedzieć. Rower jest tak skonstruowany, że można go prowadzić, więc kiedy nie chce jechać, to czynimy to. Gdzieś na 13 kilometrze po raz pierwszy tego dnia przekraczamy Rospudę. To urocza rzeczka, a jak podają przewodniki charakter rzeki zmienia się od typowo górskiej i niebezpiecznej, do nizinnej płynącej leniwie. Dalsza droga prowadzi nas do Świętego Miejsca, tym razem na prawym brzegu Rospudy. Tutaj robimy dłuższą przerwę. Widzimy kapliczkę otoczona płotem z furtką, której strzegą drewniane świątki. Dookoła cisza. To bez wątpienia miejsce otoczone aurą tajemniczości. Miejsce z duszą, jak ktoś napisał. Święte Miejsce to dawna świątynia, miejsce kultu sięgające swymi korzeniami czasów pogańskich Jaćwingów, dawnych mieszkańców tych ziem. Ulegamy magii tego miejsca. W szczeliny nadpalonego krzyża niektórzy wtykają drobne monety, szepcząc coś pod nosem. Może to życzenie, by rower nie zawiódł i może ktoś jeszcze? Inni dokonują w Rospudzie swoistego oczyszczenia. Jagoda nieśmiało moczy stopy, bo woda zimna, Kazik zanurza stopy, dalej kolana i woda sięga już prawie do, a nieważne dokąd sięga.
Dalsza droga prowadzi nas do Dowspudy, by zobaczyć co zostało z pałacu Ludwika Paca i westchnąć nad jego losem. Wszystko zaczęło się w 1820 roku, kiedy to Ludwik Michał Pac rozpoczął budowę pałacu. Fundusze zdobył walcząc u boku Napoleona, gdzie w jego armii był generałem. Budowę ukończono w 1823 roku. Niestety, już w 1830 roku władze carskie skonfiskowały dobra Dowspudzie. Była to kara wymierzona przez cara za udział Paca w Powstaniu Listopadowym. Pałac przechodził z rąk do rąk, ale nikt nie potrafił o niego należycie zadbać. Niszczejąc, trafił do ostatniego dzierżawcy, który postanowił pałac w Dowspudzie rozebrać
i odsprzedać cegły, i materiał z przeznaczeniem pod budowę koszar w Suwałkach. Przynajmniej pozostało słynne powiedzenie o Pacu i pałacu.
Należy też wspomnieć, że na wjeździe do Dowspudy mijamy mały cmentarzyk, na którym, jak napis głosi, spoczywają szczątki 59 żołnierzy niemieckich i 119 rosyjskich, którzy polegli w latach 1914 - 1915.
Podjeżdżamy jeszcze do pobliskich Raczek, ale to ze względu na sklep, by uzupełnić zapasy w sakwach. Tutaj obowiązuje podstawowa zasada. Jest sklep, to kupuj, bo dalej może go nie być. Sucha Wieś, Jaśki, Jabłońskie, Janówka, czyli drogą 664 pomykamy w stronę Augustowa. Jeszcze nie sezon, więc droga nie jest zbyt ruchliwa i jedzie się w miarę spokojnie.
Zatrzymujemy się w centrum, na dużym, zadrzewionym skwerze. Rozbiegła się rowerowa brać, by szukać kawy, lodów i drożdżówek. Jednak największym zainteresowaniem cieszyła się Beata, dziewczyna z Albatrosa. Siedzi sobie na ławeczce, nie narzeka, spokojnie przyjmuje zaloty turystów. Było też ciekawe zdarzenie. Sławek i Kazik, duzi i silni faceci o gołębich sercach, niczym doktor Dolittle uratowali od niechybnej zguby kawkę, która miała spętane nogi.
Przed nami już ostatni etap dzisiejszej wycieczki, bo nasza kwatera stąd niedaleko. Wszyscy raźnie ruszają, bo rozeszła się wieść, że Irenka będzie pokazywać. Ktoś nie do końca dobrze usłyszał, bo Irenka pokazała nam miejsce z ładnym widokiem na jezioro.
A wieczorem? A wieczorem płonie ognisko, gitarowe struny wydaja dźwięki, bzykają komary i po jeziorze niesie się radosna pieśń. Nad nami gwiazdy, a na pobliskiej łące przez całą noc derkacz dawał o sobie znać.
Wczorajsza narada kierownictwa, tzn. Przecieraka i Komendanta przynosi dobre efekty. Zmienia się co nieco droga wyjazdowa ze Strękowizny i jest trochę lepiej.
,,Głównym elementem zespołu jest drewniany, orientowany kościół z dzwonnicą
w południowo-wschodniej części cmentarza przykościelnego. Całość obwiedziona drewnianym, żerdziowym płotem. Wzdłuż północnej części ogrodzenia usytuowana jest alejka prowadząca do kaplicy na wyspie. Przy kościele imponujące nasadzenia
w tym dąb szypułkowy uznany za pomnik przyrody. Na wyspie neorenesansowa kaplica, otaczają rezerwat przyrody Brzozowy Grąd. W pobliżu kaplicy studnia oraz liczne współczesne elementy, w tym pomnik papieża św. Jana Pawła II." To tylko krótki opis zespołu sakralnego w Studzienicznej, do którego dojechaliśmy i mieliśmy sposobność obejrzeć. Ciekawa historia przyciąga tłumy turystów i pielgrzymów. Nas też miejsce urzekło, chociaż nie mieliśmy możliwości obejrzenia kaplicy, bo trwa tam aktualnie remont.
Co dzisiaj warto odnotować, oprócz oczywiście smacznego śniadania? Rzucają się
w oczy wśród pań, nowe rowerowe stroje. Z męskiego punktu widzenia, jak milion dolarów. Panowie też nie gorsi. Ładne, jasne koszulki i jest nawet koszulka, którą zapewne nosili panowie z dowcipu opowiadanego przez Zbyszka. Dowcipu opisywał nie będę, może w stosownym czasie gdzieś kiedyś da się opowiedzieć.
Tym czasem w znanym oponiarskim zakładzie w Elblągu ogólne poruszenie. Samochód już na chodzie, chłopaki ładują sprzęt, telefony się urywają. Gdzieś w lesie padła dętka w Zbyszkowym rowerze. Na szczęście alarm odwołany. Wycieczkowa ekipa sama dała radę naprawić awarię. Tylko dodatkowa łatka od tej pory wystukiwała rytmicznie puk, puk, puk.
Dojeżdżamy do miejscowości Płaska i nad jeziorem robimy krótka przerwę. Chciałoby się nieco dłużej. Słońce, jezioro, ale jesteśmy ogólnie w niedoczasie. Wyruszyliśmy 2,5 godziny temu, a na liczniku dopiero przejechane 22 kilometry. Ale czy musimy się spieszyć ? Jak się wkrótce okazuje, jest okazja do nadrobienia. Od m. Płaska do Mikaszówki, wzdłuż drogi prowadzi ładna, asfaltowa ścieżka rowerowa. Gdzieś w okolicach miejscowości Gruszki jesteśmy świadkami przykrego zdarzenia. Na poboczu stoi rozbite auto, a w rowie leży zabity młody łoś.
Do Rudawki dojeżdżamy nowym asfaltem, ruch samochodowy prawie żaden, drzewa rzucają cień, więc jazda nie jest męcząca. Na około 44 kilometrze koniec naszej jazdy. Oczywiście w jedna stronę, bo przecież trzeba wrócić. Dojeżdżamy do śluzy Kurzyniec. Granica polsko-białoruska przebiega osią śluzy i dalej osią kanału na długości 3,5 km. W okresie sezonu letniego czynne tu jest graniczne przejście turystyczne. I faktycznie, widzimy jak od przejścia podąża trzech rowerzystów. Skąd? Z Elbląga. Pokonali trasę Elbląg - Grodno i zmierzali w drogę powrotną.
I my także wracamy. Jest ciepło. Tuż za Rudawką skręcamy w prawo i kierujemy się do śluzy Kudrynki. Wstyd się przyznać, ale wbrew zakazowi weszliśmy na teren śluzy, by pstryknąć zbiorową fotkę. Coś na pamiątkę musi być. Przynajmniej ładna fotka, bo drogi leśne, owszem ładne, wręcz urocze, ale są czasami z sypkiego piasku. Pod tablica informacyjną z nazwą miejscowości Muły trwa wymiana dętki
w rowerze Halinki. Dętka nie wytrzymała odpowiedzialności, jaka na niej spoczywała. W Mikaszówce rzut oka na śluzę i ponownie pędzimy znaną ścieżka rowerowa, tylko w odwrotną stronę. Dalsza droga przez Gorczycę, Suchą Rzeczkę i Przewięź przybliża nas do kwatery. Dominuje myśl o kąpieli w tutejszym jeziorze.
Trzeba nieco odpocząć, bo wieczorem spotkanie rowerzystów. Jest muzyka, jest zabawa, jest wesoło. ,,Mam chusteczkę haftowaną" i wszystko było dobrze, bo ową papierowa chusteczkę Ona przekazywała Jemu i odwrotnie, ale w pewnym momencie On przekazał Jemu. Koniec zabawy.
Wczorajsze małe błądzenie w lesie Sławka i Kazika zaowocowało znalezieniem nowej drogi dojazdowej. Bardzo dobrej. Jeszcze ze dwa dni naszego pobytu w tej okolicy i zapewne znalazłaby się jakaś droga asfaltowa do gospodarstwa. Byłoby super.
Od rana tzw. patelnia. W pokoju o nazwie ,,pokój miłości" zamieszkiwanym przez trzech facetów, z grającego urządzenia od rana słychać o jakiś oczach zielonych, przez które ktoś oszalał. Chciałoby się posiedzieć nad jeziorem, sączyć lemoniadę i podziwiać okoliczne widoki. Marzenie.
Ruszamy i niebawem jesteśmy w Suchej Rzeczce i w jeziorze Serwy doznajemy rozkoszy. Ogłoszona półgodzinna przerwa wystarczy, by zanurzyć rozpalone ciała w chłodnej toni. Jest przyjemnie. Dalsza droga nie jest zła. Trochę asfaltu, trochę szutru na Green Velo, a wszystko to najczęściej w cieniu drzew. Bardzo fajna droga leśna prowadzi nas od Sarnetek do Czerwonego Krzyża. Twardy grunt, a nad nami parasol z gałęzi drzew. Wcześniej, gdzieś na 33 kilometrze przekraczamy Czarną Hańczę. Most nieco zniszczony i przyjdzie taki moment, że będzie zupełnie nie do przejścia. A przecież prowadzi tędy GV. Przy moście przycupnęła babcia oferując jagodzianki, 3 złocisze sztuka. Rzuciło się bractwo, jak mucha na lep, bo przecież takie bułeczki w trasie, to wspaniała sprawa. Niektóre jagodzianki, jak sama nazwa wskazuje, były z truskawkami, a świeże to były zapewne wczoraj. Co babcia zarobiła, to jej.
Czerwony Krzyż nad jeziorem Wigry. 23 czerwca 1944 roku o godzinie 4 rano do wsi wkroczyła żandarmeria niemiecka wspomagana przez ukraińskich faszystów dokonując pacyfikacji. Mieszkańcom nakazano opuszczenie domów, po czym 53 osoby załadowano na samochody ciężarowe i wywieziono je do obozów koncentracyjnych. Wieś została prawie kompletnie spalona. W miejscu dawnego składowania drewna, na wysokim brzegu Zatoki Krzyżańskiej stoi obecnie olbrzymi, dębowy krzyż upamiętniający męczeństwo dawnych mieszkańców. Krzyż jest nietypowy i bardzo sugestywny. Otoczony kamieniami i głazami oraz siedmioma grubymi słupami z autentycznymi elementami wyposażenia chałup i wiejskich gospodarstw, na których leżą fragmenty kamiennych żaren, sierpy, kosy, podkowy, łańcuchy, metalowe przedmioty.
Znajdujemy dogodne miejsce nad jeziorem i robimy dłuższą przerwę. Jest wskazana. Jedni szybko zanurzają się w wodzie, inni z namaszczeniem celebrują każdy centymetr wzrostu poziomu wody na swym ciele. Ale rozkosz. Chciałoby się, chciało, a to ostatni dzień naszego pobytu na augustowskiej ziemi. Posiedziałby człowiek jeszcze dłużej, tym bardziej, że pogoda sprzyja. Godzinna przerwa szybko mija i trzeba się zbierać. Podążamy do miejscowości Bryzgiel, gdzie z wysokiej wieży podziwiamy wspaniały widok na jezioro Wigry.
Morkinie, Danowskie i każde zakręcenie korbą przybliża nas do Strękowizny, do której tym razem dojeżdżamy stosunkowo łatwo, lekko i przyjemnie. Obiad, a wieczorem interesujące dyskusje w grupach. Wcześniej spotykamy się, by obejrzeć zdjęcia i filmy z wypraw Mariana.
W niedzielę wracamy do domu, ale to inna bajka, a jak ktoś powiedział, każda podróż jest złudzeniem, a każda o niej opowieść kłamstwem.

Relacje przygotował Marek R.


Komendant 03 June 2018 7,733 5 komentarzy

5 komentarzy

Pozostaw komentarz

Zaloguj się, aby napisać komentarz.
  • Komendant
    Komendant
    Będzie to nasza XXVIII wyprawa rowerowa STOP. Po raz kolejny pojedziemy na wschód Polski aby lepiej poznać te piękne i ciekawe tereny. Byliśmy w Białowieskim P.N., w Biebrzańskim P.N., Suwalskim P.K., Wigierskim P.N., Narwiańskim P.N., objechaliśmy Park K. Podlaski Przełom Bugu. W kilku miejscach byliśmy po dwa razy. Tym razem zwiedzimy Puszczę Augustowską. Uśmiech
    - 03 June 2018 19:32:51
    • Komendant
      Komendant
      Dodatkowe informacje dla uczestników wyprawy.

      Kolację zamówiłem na 21,00. Będzie czas na spokojną jazdę busem (z przerwami na potrzeby). Jadący własnymi samochodami, startujący po pracy też będą mogli dojechać na kolację.
      Pamiętajmy o sprawdzeniu stanu technicznego rowerów. Koszulki klubowe obowiązują, jak zawsze na wyprawach. Dobry humor też jest obowiązkowy.
      Pogoda zapowiada się letnia, ale wody dla ochłody na trasach będzie pod dostatkiem i stroje kąpielowe mogą się przydać. Mieszkamy nad jeziorem.
      Nasz zespół muzyczny w osobach Janusza i Krzysia proszę o przygotowanie się do muzykowania przy ognisku a Danusię o zabranie śpiewników. Edi będzie miał grającą walizeczkę.
      Będziemy blisko granicy, dlatego zabierzcie ze sobą dokumenty tożsamości na wypadek kontroli pograniczników.

      Do zobaczenia w8
      - 03 June 2018 19:42:39
      • Komendant
        Komendant
        Dziękuję Marku za świetną relację Przyjemnie było poczytać i powspominać. Brawo Brawo Brawo
        - 14 June 2018 22:12:54
        • Jerzyk
          Jerzyk
          Jak zawsze opis Marka pełen polotu literackiego. Powinien książki pisać. Przeczytałem z dużym zainteresowaniem i tylko mi żal, że mnie tam nie było. Beczy
          - 15 June 2018 08:59:13
          • Edi
            Edi
            Marku. Relacja więcej niż świetna. Byłem razem z Wami, ale nie wszędzie tam gdzie e-rower (zazwyczaj wspomagający) był bezradny na głębokich koleinach wypełnionych sypkim piaskiem) -Dzięki tej relacji dowiedziałem się więcej jak było tam gdzie mnie nie było. Relacja jest świetnie rozszerzona w nawiązaniu do zdarzeń, które miały miejsce w historii w tym regionie.
            -W ramach dziękuję za wspaniałą relację; zapraszam Marku Ciebie i Nas wszystkich na koncert;
            https://youtu.be/x5KefBimuDg
            - 16 June 2018 21:16:19
            Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na nasze ustawienia prywatności i rozumiesz, że używamy plików cookies. Niektóre pliki cookie mogły już zostać ustawione.
            Kliknij przycisk 'Zgadzam się', aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności.Możesz przeczytać więcej o naszej polityce prywatności tutaj