Wycieczka nad Jezioro Pierzchalskie to jedna z trudniejszych wycieczek w sezonie. Pagórki na trasie wzdłuż "berlinki" i odcinki terenowe dają w kość. Nagrodą za wysiłek będzie możliwość kąpieli w Jeziorze i krajobrazowe widoki na trasie. Tym razem Grupę poprowadzi nasza koleżanka, doświadczona rowerzystka i przewodniczka, Grażyna P.

Zapraszam serdecznie

Emocje już opadły, a tu nadal nie ma komentarzy? A szkoda. Wycieczka była ze wszech miar udana. Pogoda dopisała, widoki ciekawe, a rowery pomykały pędzikiem, pomimo licznych podjazdów. Na pewno drogę pomiędzy Błudowem, a St. Monasterzyskiem będzie pamiętać się długo, ale nie takie rzeczy się pokonywało. Wszystko było na swoim miejscu. Grażyna z przodu, a zamykający z tyłu. Jest też o czym opowiadać. Po raz pierwszy możemy opowiadać o jeziorze z dwóch punktów widzenia. I było ciekawie. Pedałowaniu towarzyszyły opowieści ,,wiślaków,, o zakończonym maratonie wzdłuż naszej królowej rzek. Była też próba czegoś miękkiego na siodełku i obwoźny handel gdzieś w lesie.
Grażyna na 6.
(okok)

Trochę się zastanawiałem czy pisać, ale, ale ... . W odróżnieniu od kol. Marka mi mało co się podobało. Wspomnę tylko o paru kwestiach moim zdaniem zasadniczych;
1 - brak sprecyzowanego celu wycieczki, tj gdzie jedziemy i co robimy.
2 - dwie grupy STOP'u i dwie różne prędkości. :o
3 - 44 km jazdy bez chwili zatrzymania.
Dotychczas uważałem, że wycieczki są formą rekreacji dla wszystkich a nie walki o miejsce na finiszu. Martwi mnie to, że wycieczki choć są coraz bardziej liczne, to nie przekłada się to na jakość. To samo dotyczy też aktywności na stronie, na rzecz grupie itp.
Przepraszam Grażynko, że przy okazji Twojej wycieczki o tym piszę, ale chyba wiesz, że ja do Ciebie nic nie mam! To tak na drodze do doskonałości. Dziękuję za uwagę i proszę o właściwe zrozumienie. :tak: Rowerowo pozdrawiam.