O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.

Aktualności

Wycieczka Nr 22 - Frombork - 30.08.09

Wycieczka Nr 22 - Frombork - 30.08.09

Zbiórka: przy zbiegu ulic Królewieckiej i Fromborskiej, godz. 8.30

Trasa: : Elbląg - Milejewo - Zajączkowo - Huta Żuławska - Pogrodzie - Frombork - Pogrodzie - Tolkmicko - Kadyny - Łęcze - Elbląg

Długość trasy: 80 km, Uczestnicy: 25, Punkty: 120



Pokaż Wycieczka Nr 22 - Frombork - 30.08.09 na większej mapie

W zasadzie to nie ma co pisać. Droga nieskomplikowana bez żadnych niespodzianek, z racji głównego celu wskazany był pośpiech, ale będzie słów kilka o wakacyjnych wojażach, o obaleniu mitów, że słaba płeć nie jest taka słaba i nie zawsze ktoś kule nosi, o cieniu wielkiej góry, o Sztaudyngerze, o Konstytucji RP
i zapewne coś jeszcze.

To już koniec. Myślę oczywiście o kończących się wakacjach. Tornistry kupione i inne szkolne akcesoria też, załatwione stancje w znanych ośrodkach akademickich, więc z czystym sumieniem STOPowicze Rodzice i także wszyscy inni, na których nie ciąży szkolny obowiązek, mogli poświęcić się swojej ulubionej przyjemności, jaką jest zbiorowe pedałowanie. Chociaż nie wszyscy. Tereska musiała zawrócić, bo nie kupiła jeszcze kredek i co było dużym zaskoczeniem, nie pojawił się Marian. Prawdopodobnie szukał worka na kapcie. Nie było też Janusza, który z synem musiał doskonalić interpretację wiersza płynie Wisła płynie, wiadomo, po znanej krainie. Trzeba również odnotować, że nie pojawił się nikt z najmłodszego pokolenia. Pewnie układali książki i zeszyty w nowych tornistrach.

Klnąc gościa, który zaproponował wakacyjne spotkania o wczesnej godzinie, ale mając nadzieję, że to po raz ostatni i specjalnym dekretem Komendant obwieści przesunięcie rowerowego czasu, spora grupa stawiła się na zbiórce u zbiegu ulicy Fromborskiej i Królewieckiej (nie pod Biancą). Jak było do przewidzenia, w związku z przed wycieczkowymi komentarzami, rozgorzała dyskusja, którędy podążać do celu. Celem był Frombork i jeszcze kawałeczek dalej, gonił nas czas, bo musieliśmy być o określonej godzinie na strzelnicy, więc nie było mowy o jakimś ociąganiu się na trasie i robieniu 101 przystanków. Doszło nawet do głosowania, Komendant zarządził swoje, a i tak grupa zrobiła swoje. Puścili się niektórzy inną trasą (dobrze, że tylko tak).

Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami na czele peletonu podążały niewiasty i one miały prowadzić. Zawrzało wśród męskiej części. Jak to, baby mają prowadzić? Dlatego niektórzy wybrali inną trasę, nie mogąc znieść takiego upokorzenia. Ale to była chytra gra Komendanta. Niech mają niewiasty w sezonie swoje pięć minut.
I miały, i same się odsłoniły. Tym samym został definitywnie obalony mit o słabej płci. To kobiety same podtrzymują nas mężczyzn w tym przekonaniu. Wbrew pozorom, trasa nie była łatwa, zarówno w jedną, jak i w drugą stronę i nie wiem, skąd one czerpią siły, by z lekkością gnać do przodu. Iza z Małgosią ruszyły ostro, więc nawet nie wszyscy zdołali rzucić okiem na duży transparent umieszczony na wyjeździe z Elbląga o kolejnych Targach Ślubnych w dniu 6 września (niedziela, więc mamy co innego do roboty). Pęd taki, że tylko kątem oka zdążył człowiek czytać nazwy kolejno mijanych w wielkim galopie miejscowości.
Mimo to, w czasie tej szaleńczej jazdy oraz podczas krótkich postojów dzieliliśmy się wspomnieniami i wrażeniami z urlopowych wojaży i weekendowych wypadów. A było tego sporo. Do historii przeszła wyprawa na Jurę Krakowsko-Częstochowską. Zresztą jeszcze dzisiaj kury na Jurze nie odzyskały równowagi psychicznej i źle znoszą jajka po przejeździe grupy rowerzystów w zielonych koszulkach. Były wspomnienia tych, co trzymali tyłki poniżej linii poziomu wody na rodzimych i zagranicznych rzekach oraz doznali zaszczytu przyjęcia do bractwa mieszania wiosłem w wodzie. Były opowieści o wdrapywaniu się na wysokie szczyty, które tonęły w chmurach i o spotkaniach z żubrem w Puszczy Białowieskiej, a zazdrość niektórych budziła opalenizna zdobyta w krainie mafii sycylijskiej. Tak gawędząc i lekko dysząc, bo niektórzy jakiś czas nie siedzieli na rowerze, dotarliśmy do Fromborka. Przerwa spożytkowana głównie była na konsumpcję lodów. Jeszcze tylko krótki podjazd na wyjeździe z miasta Kopernika i dotarliśmy na strzelnicę.

Przywitał nas Janusz, przyjaciel grupy, dzięki któremu możemy doskonalić swoje umiejętności strzeleckie. Zastanawiam się, czy nie powinniśmy wystąpić do odpowiednich władz z wnioskiem o odznaczenie Komendanta i Janusza medalem Za Zasługi Dla Obronności Kraju za ich działalność w temacie obronności. Zgodnie z art. 85 punkt 1 Konstytucji RP, obowiązkiem obywatela jest obrona Ojczyzny. Do tej obrony trzeba być przygotowanym i Oni nas do tego sposobią. Wprawdzie formacji czysto wojskowej już z nas nikt nie zrobi, ale mobilny, rowerowy oddział partyzancki z tej niepokornej grupy może by wyszedł. Jest przywódca, jakiś wojskowy taktyk by się znalazł i sanitariuszka też.

Pełni dyscypliny wysłuchaliśmy instruktażu Janusza odnośnie zasad bezpieczeństwa na strzelnicy i zaczęliśmy letnią szkołę ognia. Został obalony kolejny mit, że Bóg kule nosi. Tarcze padały jak przysłowiowe muchy i dobrze, że była na strzelnicy pełna automatyzacja, dzięki której można było stawiać tarcze, a nie co rusz do nich biegać. Trzeba przyznać, że w tej celności Panie w ogóle nie ustępowały pola męskiej części Grupy. Nastrzelając się do woli stanęliśmy do pojedynków, które wzbudzały podekscytowanie niczym pojedynek rewolwerowców z westernu Rio Bravo. To były pojedynki gigantów: Janusz i Mirek, Grażyna i Janusz, Admin i Komendant, ale największe zainteresowanie wzbudził pojedynek Kasi i Ediego. Pierwsza runda tego pasjonującego pojedynku nie została rozstrzygnięta. O wszystkim miała zadecydować dogrywka. Drugim strzałem zapewnił sobie zwycięstwo Edi. Chodził dumny jak paw, tylko Mu żadne piórko nie sterczało. W czasie strzelania nie tylko kulki latały w powietrzu. W okresie wakacji STOPowicze nic nie stracili ze swojego humoru. Leciały teksty i podteksty, aluzje i zawoalowane wiadomości godne mistrza ciętej fraszki Sztaudyngera.

Szkolenie obronne zakończyliśmy, podziękowaliśmy Januszowi za frajdę jaką nam uczynił tym strzelaniem swoim i ruszyliśmy w drogę powrotną. Niestety, zaczęło się od podjazdu i praktycznie tak było do samego Pogrodzia. Ale daliśmy radę. W Pogrodziu konsternacja. Tablica informacyjna umieszczona na rozdrożu dróg informuję, że do Elbląga można w lewo lub w prawo. Niektóre małżeńskie pary, widać mające jakieś swoje obowiązki (a może przyjemności) ruszyły w lewo, reszta zaś w stronę Tolkmicka. Za namową Aliny, tuż przed Tolkmickiem, do którego prowadził nas ładny zjazd, skręciliśmy w prawo by udać się na punkt widokowy, z którego można podziwiać Zalew i wspomniane wcześniej miasteczko. Chwila odpoczynku, wspólne zdjątko na tle ładnego widoku, jeszcze tylko kilka tekstów z podtekstami nie tylko rowerowymi i znowu w trasę. Następny przystanek to Kadyny.

Tutaj jak grom z jasnego nieba spadła na nas wiadomość, jedziemy do Łęcza górską trasą. Niektórzy chcieli się wycofać, a nawet urokiem osobistym wpłynąć na decyzję Komendanta. Nie pomogły prośby, groźby, szantaż i wykonanie kidnapingu. Komendant był nieubłagany. Ruszyliśmy i już niebawem znaleźliśmy się w cieniu wielkiej góry. Jak w piosence Budki Suflera: ściana, droga pod szczyt, a potem nagle krzyk i okazało się, że się udało. Najważniejsze, to rytmicznie pedałować, tę maksymę Kasi w chwilach zwątpienia trzeba sobie powtarzać. A dalsza droga, to już bułka z masłem. Nawet w Krasnym Lesie trzeba było uważać, bo pan policjant zaczajony w przydrożnych krzakach wystawiał suszarkę w kierunku rozpędzonych rowerzystów. Na szczęście zachowaliśmy czujność.

Jak zawsze, to była udana wycieczka, jednak mimo dobrej drogi, ze względu na ukształtowanie terenu wymagała pewnego wysiłku. Miłe towarzystwo pełne humoru i radości, możliwość rekreacyjnego strzelania zrekompensowały ten wysiłek.
Sprawdziłem. Dokładnie rok temu były podobne uciechy i mnóstwo atrakcji. Nadanie imion trzem rowerom i urodziny Szymona (wtedy siedemnaste). Chociaż w jednym przypadku widać mało polało się wiadomego napoju, bo rowerowa facjata zaczęła odpryskiwać. Srebrnoniebieski kolorek wymaga szczególnego potraktowania. A Szymon? Pewnie ołówki temperował.

Relację przygotował Marek R.
Komendant 26 August 2009 42,128 8 komentarzy

8 komentarzy

Pozostaw komentarz

Zaloguj się, aby napisać komentarz.
  • Komendant
    Komendant
    Podobnie jak w ubiegłym roku, jedziemy na strzelnicę znajdującej się za Fromborkiem. Tam o godz, 11.00 jesteśmy umówieni z Januszem, który zorganizuje nam zawody strzeleckie z broni palnej. Ci co byli rok temu wiedzą jaka to frajda. Nowi uczestnicy mogą się o tym przekonać osobiście .
    W imieniu Janusza i własnym serdecznie zapraszam. Hura
    - 26 August 2009 20:45:56
    • Waldic
      Waldic
      A nie można pojechać przez Jelenia, Ogrodniki i Zajączkowo? To tylko 3 km dalej, a oszczędzilibyśmy sobie ostrego Boi się podjazdu do Milejewa i ruchliwej drogi na tej trasie.
      - 28 August 2009 08:56:06
      • MARECKI
        MARECKI
        Pojechałbym dalej i na główny asfalt wyjechał dopiero w Narusie.
        - 28 August 2009 17:30:58
        • Komendant
          Komendant
          Trasa na wprost jest podyktowana koniecznością jazdy najkrótsza trasą do Fromborka, praktycznie bez postojów po drodze. Czym szybciej będziemy na strzelnicy tym więcej czasu będzie na samo strzelanie. Jak wiemy procedury związane z zachowaniem bezpieczeństwa są bardzo rygorystyczne i również czasochłonne. Jedyny postój będzie już w samym Fromborku na lody.
          Proponuję aby na trasie tempo jazdy dyktowały Panie i One były na czele peletonu jak również decydowały o ewentualnej przerwie. Jeżeli któryś z panów złamie tę zasadę i wyprzedzi chociażby o pół koła prowadzącą to stawia tej Pani duże lody na postoju we Fromborku. Hura
          - 28 August 2009 21:17:38
          • Waldic
            Waldic
            Wiem, ze trzeba szybko dotrzec do Fromborka, zastanawiam sie tylko, czy o 3 km dluzsza droga bez ostrych podjazdow nie bedzie czasem szybsza od glownej trasy z 8 km podjazdem do Milejewa
            - 28 August 2009 21:34:57
            • Komendant
              Komendant
              O.K. Ostateczny wariant trasy wybierzemy na zbiórce przed startem.
              - 28 August 2009 22:48:49
              • Piotr
                Piotr
                Postrzelałbym sobie z wami na tej wycieczce
                - 13 September 2009 21:47:39
                • Kazimierz
                  Kazimierz
                  I trzeba było z nami się wybrać.
                  Wypunktować MISTRZYNIĘ Izę byłoby trudno.
                  Spróbujesz w przyszłym roku, jak Janusz - organizator strzelania da się przekonać.
                  - 14 September 2009 22:22:19
                  Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na nasze ustawienia prywatności i rozumiesz, że używamy plików cookies. Niektóre pliki cookie mogły już zostać ustawione.
                  Kliknij przycisk 'Zgadzam się', aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności.Możesz przeczytać więcej o naszej polityce prywatności tutaj