O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.

Aktualności

Wycieczka Nr 31/2010 - Cyganek - 24 października

Zbiórka: Skrzyżowanie ulic Mazurskiej i Al. Odrodzenia, (na rampie), godz. 9:30

Trasa: Elbląg, Nowakowo, Marzęcino, Stobiec, Tujsk, Żelichowo, Cyganek, Nowy Dwór Gd., Powalino, Marzęcino, Nowinki, Stobna, Jazowa, Elbląg

Długość trasy: 77 km, Uczestnicy: 22, Punkty: 77


Pokaż Wycieczka Nr 31/2010 -Cyganek - 24 października na większej mapie

To będzie poważna relacja z poważnej imprezy, bo okres jesienny sprzyja poważnym przemyśleniom, a i cel naszej wycieczki był poważny.
Ogólnie są imprezy, które dzielą się na te, na których się bywa, bo zaznaczyć trzeba swoją obecność, jak na przykład pokaz jesiennej kolekcji Armaniego lub Australian Open oraz imprezy, w których się uczestniczy. W tej drugiej kategorii niewątpliwie na pierwszym miejscu należy wymienić STOPowe wycieczki.
Można sobie odpuścić piątą, dziesiątą czy piętnastą wycieczkę, ale pierwsza i ostatnia są kultowe. Swoim licznym uczestnictwem podkreśliliśmy doniosłość kolejnego, ale niestety ostatniego etapu Tour de Stop 2010.
Tym razem spotkaliśmy się na tak zwanej rampie, by trasą przypominającą jakieś esy floresy, albo bardziej obrazowo, jak byk sikał, dojechać do miejscowości Cyganek i jak się uda, wrócić z powrotem.

Niedziela przywitała nas ciężkimi, ołowianymi chmurami i siąpiącym deszczem. Nie była to zbyt miła perspektywa na cało dzienne pedałowanie, ale wrodzony optymizm pozwalał wierzyć, że to tylko chwilowe. Niektórzy mocno ociągali się z podjęciem ostatecznej decyzji i nieco spóźnieni dotarli na miejsce zbiórki. Osobiście skuszony perspektywą zobaczenia czegoś nowego, pedałowania w miłym towarzystwie i posmakowania co nieco z jesiennych przetworów Izy, popędziłem co tchu na miejsce startu. Przetworów nie było.

Ruszyliśmy. Mimo, że niebo było mocno zachmurzone, to przestał padać deszczyk, co podniosło ogólny nastrój Grupy. Poprzez Nowakowo, przeprawę w Kępinach dojechaliśmy do Marzęcina. W trakcie jazdy uwidocznił się stały element żuławskiej natury, to co w mieście się nie odczuwa, a co najbardziej daje o sobie znać w okresie wiosennym i jesiennym. Dmuchało i jak zawsze na przekór rowerzystom, raczej nie w plecy.

Krótki postój pod sklepem, uzupełnienie zapasów, wspomnienie lata i łapczywe polizanie tego co na patyku, aż kawałki na ziemię leciały i w drogę na Tujsk. W Anglii takich smacznych lodów nie ma. Jadąc, podziwialiśmy jesienne żuławskie krajobrazy. Urzekły nas równo położone skiby na świeżo zaoranym polu. Jak wyjaśnił Tadeusz, później przyjedzie rolnik, przejedzie po tym kultywatorem, a następnie broną. Dla mieszczucha to wielce ekscytujące.

W Tujsku krótka przerwa, by zebrać się do kupy, łyk herbaty i pojechaliśmy w stronę Nowego Dworu Gdańskiego, by po drodze dotrzeć do Cyganek.

W 1639 r. innowiercy z 11 wsi w okolicy Nowego Dworu Gdańskiego, zarówno mennonici jak i luteranie, otrzymali pozwolenie na założenie własnego cmentarza obok od dawna istniejącego cmentarza i kościoła katolickiego w miejscowości Tiegenhagen, obecnie Cyganek. W ostatnich latach w pobliżu zniszczonego cmentarza, na którym zachowało się jedynie kilka oryginalnych nagrobków w formie pionowych stel, odkryto około 70 prostych kamieni nagrobnych z XVII i XVIII wieku. Są to surowe, nieobrobione głazy narzutowe. Na ich powierzchni widnieją nieporadnie wyryte inicjały zmarłych, rzadziej pełne imiona i nazwiska, gmerki czyli proste znaki geometryczne przypisane konkretnemu gospodarstwu, czasami daty śmierci, przy czym najstarsza to rok 1691, a najmłodsza 1798. Odnalezione kamienie były zapewne ustawione na grobach mniej zamożnych mieszkańców owych 11 wsi, choć pewnie nie tych najuboższych, którym musiał wystarczyć prosty drewniany krzyż. W 2006 r. z inicjatywy Stowarzyszenia Miłośników Nowego Dworu Gdańskiego na terenie dawnego cmentarza urządzono lapidarium sztuki sepulkralnej.
Tuż za miedzą powstaje prywatny miniskansen żuławski, którego głównym obiektem będzie dom podcieniowy z 1841 roku, przeniesiony z miejscowości Jelonki. Obok lapidarium i skansenu znajduje się gotycko barokowy kościół, należący obecnie do jedynej na Żuławach parafii greckokatolickiej. Służy on ludności pochodzenia ukraińskiego z południowowschodniej Polski, którą w 1947 roku przesiedlono na te tereny w ramach tzw. akcji ,,Wisła".

W imieniu całej Grupy, w obliczu zbliżającego się Święta Zmarłych, delegacja wyłoniona przez Komendanta, dwóch chłopaków i dziewczyna, zapaliła znicze na nagrobnej płycie. To nasz symboliczny hołd i pamięć o tych, którzy byli tu przed nami.

Z zaciekawieniem skorzystaliśmy z możliwości obejrzenia odbudowy wspomnianego domu podcieniowego. Uwagę przykuwały zdobione elementy okien, drzwi, stare kaflowe piece i wiekowe belki. Jednak najwięcej zaciekawienia i dyskusji wywołała kuchnia, usytuowana w centralnym punkcie domu. Dyskusja dotyczyła głównie znaczenia owej kuchni w życiu gospodarzy w długie jesienno zimowe wieczory. W owej dyskusji można było doszukać się problematyki dotyczącej spraw kulinarnych, ale nie koniecznie. Głoszone poglądy wywołały rumieńce na licu Waldka.

Po zajrzeniu do studni i zrobieniu wspólnej fotki wyruszyliśmy w kierunku NDGd. Przez rzeczkę, przez most, coś się zakręciło i końcówka Grupy skręciła za mostem w lewo, by za chwilę wrócić na właściwą trasę i spokojnie, drogą wzdłuż Tugi, wolną od samochodów dotrzeć do miasta. Bez zatrzymywania, przez Powalino i nawet przy sprzyjającym wietrze dojechaliśmy do Marzęcina. Niektóre rowerzystki ostro dawały do przodu, ale to tylko dzięki pomocy Jurka. Jeszcze przed Marzęcinem tylko bystre oko amatora ornitologa, czyli Zbyszka wypatrzyło na polu stado czajek. To rzadki widok na naszych polach.

Za Marzęcinem, nad znanym nam akwenem dłuższa przerwa, a wyciągana z sakw kiełbasa i Mirkowa siekierka znaczyły, że będzie ognisko.
Po okresie przebłysku słońca, niebo powtórnie się zachmurzyło i dawał znać o sobie nieco chłodny wiatr. Pod niewielką wiatą skupiło się życie towarzyskie. Nie bez znaczenia była możliwość upieczenia kiełbasy, skosztowania wykwintnego eliksiru z czarnego bzu, ciepłej herbaty i owsianego ciasteczka. Szczęście nie może trwać jednak wiecznie i pora było się zbierać. Były próby nacisku na Komendanta, by jednak krótszą drogą podążyć do Elbląga, ale żadna siła argumentu i urok osobisty nie wpłynęły na zmianę decyzji. Jedziemy wyznaczoną trasą. Drogą do Kępek była chyba najtrudniejszym odcinkiem naszej wyprawy. Było mocno pod wiatr. Dech zapierało, łzy wyciskało i błotnik w rowerze Grażyny wprowadziło w rezonans. Jednak siłą woli, rytmicznym pedałowaniem i wzajemnym wspomaganiem pokonaliśmy kolejny etap, by następnie wzdłuż Nogatu dojechać do Dżazowa. Niektórzy gdzieś po drodze się zagubili, ale szczęśliwie odnaleźli się na mecie.
Dalsza jazda wzdłuż E7, można powiedzieć, że bez historii. Słychać tylko jeden szum i widać jeden sznur pojazdów. Zgroza.

Meta. Pokonaliśmy kolejny etap naszej Roweriady 2010, ocierając się o żuławską historię i poplątane losy mieszkańców tej ziemi. Niestety, była to ostatnia wycieczka letniego sezonu, a głosem Komendanta w stosownym czasie dokonamy podsumowania bogatego sezonu. Znając jednak niespokojnego rowerowego ducha Mariana i Jemu podobnych, jeszcze długo będą pedałować STOPowi rowerzyści po okolicznych drogach. Tylko aby Janusz nie zapominał na drogę butów i czasami przewietrzył ,,Cieniasa".

Ps. Dzięki ci o dobry duchu, że o godzinie 9.20 natchnąłeś mnie myślą, by porzucić domowe pielesze i popedałować przed siebie, pod wiatr z rozwianą czupryną.
Dzięki ci o dobry duchu, że taką samą myślą natchnąłeś kilkoro takich samych wariatów.

Relację przygotował Marek R.
Komendant 20 October 2010 28,873 4 komentarzy

4 komentarzy

Pozostaw komentarz

Zaloguj się, aby napisać komentarz.
  • Komendant
    Komendant
    Będzie to nasza ostatnia wycieczka w kończącym się sezonie 2010. Trasa wg propozycji Waldka zawiedzie nas na Cmentarz Jedenastu Wsi w Cyganku. To dobry czas aby odwiedzić to niezwykłe miejsce przed zbliżającym się Świętem Zmarłych.
    Mając nadzieję, że pogoda pozwoli zrealizować plan zapraszam wszystkich na niedzielne rowerowe spotkanie. Hejka
    - 20 October 2010 17:46:39
    • Komendant
      Komendant
      Dziękuję Wszystkim, którzy uczestniczyli w ostatniej wycieczce, za liczny udział i godne rowerowe pożegnanie sezonu 2010.
      Tydzień temu przy pięknej jesiennej pogodzie pożegnaliśmy tereny Wysoczyzny Elbląskie, dzisiaj w znacznie gorszych warunkach pogodowych nasze piękne Żuławy.
      Dziękuję STOP-owcom i Gościom za cały sezon i za wszystko co się działo na 31 naszych wycieczkach.
      Do zobaczenia na uroczystym podsumowaniu sezonu 6-go listopada. Buźki
      - 24 October 2010 18:42:02
      • M
        Marek55
        Wybaczamy!!! Nie ma tego złego, co by... Będzie jeszcze okazja.
        - 26 October 2010 15:42:59
        • MARECKI
          MARECKI
          Widzę, że podcień z Jelonek już w pełnej krasieBrawo. Więcej fotek z odwiedzin w Cyganku w grudniu 2009 jest u mnie: http://MARECKI73.fotosik.pl/albumy/71...16227.html.

          Całorocznym Stopowcom przypominam o comiesięcznej ofercie moich spokojnych wypadów krajoznawczo-integracyjnychHejka
          - 27 October 2010 20:53:51
          Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na nasze ustawienia prywatności i rozumiesz, że używamy plików cookies. Niektóre pliki cookie mogły już zostać ustawione.
          Kliknij przycisk 'Zgadzam się', aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności.Możesz przeczytać więcej o naszej polityce prywatności tutaj