O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.

Aktualności

Wycieczka Nr 20/2013 - Akwedukt Gozdawa - 04 sierpnia

Zbiórka: Rampa - skrzyżowanie ulic Mazurskiej i Al. Odrodzenia, godz. 9.30

Trasa: Elbląg, Nowakowo, Kępa Rybacka, Bielnik II, Kępki, Stobna, Marzęcino, Powalina, Gozdawa, Marzęcino, Kępki, Bielnik II, Helenowo, Elbląg

Długość trasy: 63 km, Uczestnicy: 35, Punkty: 63

Bike route 2 263 019 - powered by Www.bikemap.net


Nie było tak źle, jak zapowiadano. Obawialiśmy się, że upalna pogoda przydusi nas do asfaltu, ale było całkiem znośnie. Można wręcz napisać, że niewielki dystans i chmury czasami zakrywające słońce, pozwoliły złapać oddech po ostatniej wycieczce do Kretowin. Ci którzy tam byli, mogą powiedzieć, że naprawdę było gorąco.

Był więc wybór. Kilka godzin w korku w kierunku Wielkiej Wody lub śmigać rowerkiem po okolicy. Duża grupa niedzielnych kręcipedałów wybrała opcję drugą, bo i temat wycieczki był zagadkowy.
Akwedukt. Kanał wodociągowy, rurociąg podziemny lub nadziemny, doprowadzający wodę z odległych źródeł na ogół do miast przy wykorzystaniu siły ciążenia ziemskiego. Tyle w największym skrócie. Niewątpliwie to pojęcie najbardziej kojarzy nam się ze starożytnym Rzymem, ale akwedukt Gozdawa? Zobaczymy co to za cudo.

Punktualnie przybywamy na miejsce zbiórki. Według zamieszczonej mapki, dzisiejsza trasa jakaś pogmatwana, jakby byk sikał, więc lepiej jechać w grupie, by w trasie nie zaginąć.
Witamy bohaterów wyprawy Tajemniczy Dolny Śląsk. Ostatecznie owa tajemnica została rozwikłana. Tam jest pagórkowato. Dzięki rzeczowym opowieściom Mariana
i barwnym Janusza czujemy się, jakbyśmy tam byli. Ania, największa bohaterka tej wyprawy tylko milczy. Mirek też nic nie mówił, bo Go nie było. Wyprawa była ze wszech miar udana, tylko Janusz wygląda jakby wrócił z wiejskiej zabawy i miał kontakt z miejscowymi chłopakami. A to jest efekt nagłego skrętu rowerową kierownicą i tylko poluźniony bagaż, jak i tylne koło pojechały swoim torem, więc kraksa była nieunikniona.

Uczestnicy Modrzewina Race także mogą czuć się jak bohaterowie szos. Nie jest łatwo pędzić z zawrotną szybkością na cienkich oponach i walczyć o podium z innymi, którzy także na nim chcą się znaleźć. Czerwone spodenki przyniosłyby więcej szczęścia.

Przez Nowakowo, wzdłuż Kępy Rybackiej dojeżdżamy do Bielnika. Kultowy sklep jak zwykle otwarty, więc zwolennicy małego zimnego korzystają z okazji. Oczywiście mowa tutaj o lodach wszelkiej maści.
Kępki, Stobna i jest Marzęcino. Ale co się dzieje? Dezorientacja w głowach niektórych rowerzystów. Powinniśmy jechać w prawo, bo tam jest sklep, a obowiązujący kierunek to w lewo, w stronę Nowego Dworu. Postój w Marzęcinie zostawiamy na drogę powrotną. Takie są plany.

W miejscowości Powalina skręcamy w prawo i dobrą, aczkolwiek wąską asfaltówką mkniemy przed siebie. W pewnym momencie zjeżdżamy w pole i dalsza droga wiedzie po betonowych płytach. Tutaj gospodarzami są Jurek i Marian. Oni wiedzą gdzie trzeba jechać. Zostawiamy rowery na owej drodze i dalej ruszamy z buta, choć niektórzy jadą rowerami wśród wysokiej trawy. Trawa, osty, pokrzywy. Dajemy radę. Niektórzy przypomnieli sobie młode lata i rzucają w innych ostowymi kulkami. Kilka minut cierpienia, jeszcze kawałek przez pole i jest.

To co mogliśmy zobaczyć, to resztki wodnego dawnego akweduktu i systemu przepompowego. Zachowało się betonowe koryto suchego już akweduktu.
Zdania uczonych są podzielone co do daty powstania owego budowlanego dzieła hydrotechnicznego. Jedni twierdzą, że były to lata 50. ubiegłego wieku, inni że dużo wcześniej. Ponoć woda z Tugi poprzez zastawkę wpływała do przegrodzonego w poprzek wałem dawnego Kanału Młyńskiego (fragmentu dawnego wodnego połączenia Wisła-Zalew Wiślany) skąd poprzez kolejne zastawki oraz akwedukt nad kanałem melioracyjnym mogła zasilać wodą rowy na polderze marzęcińskim, stanowiąc doskonałe nawodnienie pól uprawnych.
Trochę to skomplikowane i nie chcę szanownym czytaczom mącić w głowach jeszcze nagrzanych od niedzielnego słońca, więc poszukajcie sami tu i ówdzie. Równie dobrze może to być dowód na istnienie kosmitów lub obecność starożytnych rzymian na tym terenie.

Rowerzysta człowiek ciekawy, więc ruszyliśmy na oglądanie akweduktu. Z dołu, z góry, od środka, każdy chciał dokładnie poznać betonowe koryto. Ale jak później zejść gdy z powodu babskiej ciekawości weszło się na wierzch akweduktu? W niektórych przypadkach pomoc kolegów okazała się niezbędna. Niewiasty lądowały w ramionach mężczyzn silnych, przystojnych, szarmanckich, odważnych, wysportowanych, atrakcyjnych, szybkich a jednocześnie zmysłowych, delikatnych
i romantycznych.

Od Gozdawy polnymi drogami docieramy do upragnionego Marzęcina. Tuż przy przyjaznym nam sklepie urządzamy sobie piknik. Sympatyczny gospodarz zaprasza nas do wiaty, ale to około 25 metrów dalej, więc dziękujemy. Trawka jak na polu golfowym, leniwie toczą się pobliskie wody, słońce lekko zasłonięte, lód przyjaźnie chłodny, istna sielanka. Na niebieskim kocyku w kratkę leży parka, Ona bez butów, ale w kasku, obok sympatyczna bikerka nucąc ,,bujaj mnie bujaj" wprawiła huśtawkę w ruch wahadłowy, sekretariat skupił się na pracy i skupił wokół siebie grono zwolenników, nad wodą trwa sesja zdjęciowa, biała koszulka samotnie odpoczywa tuż przy brzegu, a kolarz w czerwonych spodenkach montuje team na następny wyścig Modrzewina Race. Nagle ożywienie w szeregach rozleniwionych rowerzystów, a powodem jest widok jakich mało. Dostojnie przepływają państwo łabędziowie, a za nimi szóstka małych.

I nam czas spływać z gościnnego Marzęcina. Przez Nowinki, Kępki, Władysławowo
i Helenowo dojeżdżamy do swego przeznaczenia.
To była pouczająca wycieczka. Niewiele osób wiedziało, że w tym miejscu można znaleźć jedną z ciekawostek budownictwa hydrotechnicznego, tak kiedyś powszechnie stosowanych na Żuławach. Większość nie wytrzymała próby czasu i zaniedbania ze strony ludzi.
Parafrazując pewne powiedzenie, można napisać, że śpieszmy się poznawać zabytki, bo tak szybko znikają.

Relację przygotował Marek

Komendant 31 July 2013 21,768 3 komentarzy

3 komentarzy

Pozostaw komentarz

Zaloguj się, aby napisać komentarz.
  • Komendant
    Komendant
    Link do mapy: http://www.bikema...-sierpnia/
    Tym razem propozycja łatwiejszej i krótszej trasy po Żuławach. W okolicy wsi Gozdawa poszukamy ciekawego i mało znanego akweduktu.
    Zapraszam Hejka
    - 31 July 2013 21:57:24
    • aki
      aki
      Udanej wycieczki tym razem beze mnie. Z natury korzystam z innej perspektywy niż siodełko. Pozdrawiam Uśmiech
      - 04 August 2013 08:44:28
      • Jurek M
        Jurek M
        - 04 August 2013 15:45:16
        Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na nasze ustawienia prywatności i rozumiesz, że używamy plików cookies. Niektóre pliki cookie mogły już zostać ustawione.
        Kliknij przycisk 'Zgadzam się', aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności.Możesz przeczytać więcej o naszej polityce prywatności tutaj