O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.

Aktualności

Wycieczka Nr 30/2013 - Rezerwat Przyrody "Ujście Nogatu" - 06 października

Zbiórka: Na starówce, przy Piekarczyku godz. 9.30

Trasa: Elbląg, Helenowo, Kazimierzowo, Jazowa, Kępki, Bielnik II, Kępa Rybacka, Cieplice, Rezerwat Przyrody "Ujście Nogatu", Batorowo, Nowakowo, Elbląg

Długość trasy: 60 km, Uczestnicy: 32, Punkty: 60

Route 2 347 397 - powered by www.bikemap.net


List do znajomych czasowo przebywających w Bieszczadach.

Witajcie!
Piszę do Was powoli, bo nie wiem, jak szybko czytacie. W pierwszych słowach listu zapytuje, czy jesteście zdrowi i czy u Was wszystko w porządku. Bo u nas wszystko w porządku. Rower Doroty po przejściach na ostatniej wycieczce już odzyskał stosowny wigor. Z ręką Elwirki też jest w porządku, a Ona sama wystartowała w ostatniej wycieczce. Uczestnicy ,,Żuław Wkoło" doszli do siebie i gromadnie stawili się na niedzielnej wycieczce. A tak nawiasem mówiąc, to po co jeździć w koło, jak lepiej przed siebie. Nie mogę napisać, czy Jurek już zmienił czerwone gatki, na bardziej stosowne do pory roku, ponieważ Jego nie było. Kiedy już wracaliśmy mignął nam na swojej kolarzówce, ale gatek chyba nie miał.

Ostatnia niedziela przywitała nas lekką mżawką. Janusz vel Mały tylko z pobłażliwością patrzył na tych wszystkich odzianych w nieprzemakalne ubrania, bo zgodnie z jego słowami, już niedługo przestanie padać. I tak się stało. Nim dojechaliśmy do Jazowa, było nadal pochmurno, ale nie padało. Więc znowu zaczęły się przebieranki, bo trzeba było zrzucić z siebie to, co zbędne. Chociaż taka mżawka ma i swoje dobre strony. Wszystkie niewiasty, a i niektórzy panowie, ale tak ukradkiem, wystawiali swoje dziubki na działanie warunków atmosferycznych, bo to przecież naturalne nawilżanie.

A Wy na pewno mieliście słoneczną pogodę, bo takie były przepowiednie. Ale co
z tego, że świeciło słońce, skoro nic nie widać, bo góry zasłaniają. Zresztą, my nie musieliśmy sięgać daleko wzrokiem. Prowadzący to robili za nas, chociaż i w tej materii był mały galimatias. Najpierw prowadził Marian, później Zbyszek, ponownie Marian i sam nie wiem, komu mam zawdzięczać, że udało mi się dojechać do mety. Ale wszystko było w porządku. Chociaż na samym początku, jeszcze w Helenowie, Tadeusz wszczął alarm, że na trasie zaginął Komendant. Co robić? Szybki telefon wyjaśnił sprawę. Jako zamykający musiał się zatrzymać, bo rower Elwirki miał drobny defekt. Krótki postój przy sklepie w Jazowie, był tylko postojem tzw. technicznym. Nie było szału zakupów, bo pogoda nie sprzyjała paleniu ogniska i poddaniu się tak ulubionemu zajęciu, jak pieczenie kiełbasek. Były za to inne radości, ale o tym słów kilka później.

Droga wzdłuż Nogatu jak zawsze urocza. Nieco mglisto, wiem, wiem, Wy mieliście słońce, ale żeby coś zobaczyć, to trzeba maszerować ostro pod górę, a później, jak wcześniej napisałem, inne góry zasłaniają widok. A my mieliśmy widok, aż po sam horyzont. Ci co byli we Władysławowie, oczywiście tym nad morzem, też na pewno mieli widoki aż po sam horyzont. Hi, hi.

Mając w oczach widok Nogatu w chmurnej otulinie, dojechaliśmy do wiaty, samozwańczo nazwanej ,,Andrzejówką". Tu był moment na nieco dłuższą przerwę. Rozsiadła się rowerowa brać wokół stołów, zjadając to, co zabrali z domu i pijąc też. Elwira aktywnie spędziła czas, okupując huśtawkę na placu zabaw. Ale najważniejsze dopiero miało nadejść. Dwa pogańskie rowery ładnie czekały, by je przyjąć do gromady. Edi, wystrojony jak nigdy dotąd, przystąpił do ceremonii. Dorota, właścicielka roweru Biria, by Jej się nic nie myliło i żeby było wiadomo, która Dorota jest ważniejsza, nazwała swoją maszynę ,,Dorota II". Przy okazji ceremonii Edi załatwił dla nowego roweru serwisanta 24 na dobę. Andrzej z honorem przyjął ową rolę, chociaż w sytuacji krytycznej serwisant się zakręcił. Rower Krystyny zgodnie z wolą właścicielki przybrał imię ,,Peguś".

Śmiało ruszyliśmy wzdłuż Kępy Rybackiej. Droga prosta, szeroka, ładnie się jechało. A w górach ścieżki wąskie, kręte i jeszcze pod górę. Wracajcie. W Nowotkach ponownie przejechaliśmy na drugą stronę Nogatu i rozpoczęliśmy jazdę drogą po płytach wzdłuż obszaru rezerwatu. Rezerwat ,,Ujście Nogatu" to fragment delty rzeki Nogat oraz obszar wód Zalewu Wiślanego, będące miejscem gniazdowania, wypoczynku i żerowania wielu gatunków ptaków wodno-błotnych i leśnych. Tego w Bieszczadach nie ma. Tam nawet komarów nie uświadczy.
Posłuchaj, jak płyty grają, kiedy spod kół wydobywa się rytmiczne bum, bum. Tablica z nazwą rezerwatu zatrzymała grupę rowerzystów. Tutaj musieliśmy wykonać zbiorową fotkę. I dalej rytmiczne bum, bum. A czy znacie przepis na zupę krem z dyni? Jak wrócicie z gór, to Dorcia zdradzi Wam ów przepis.

Zatrzymujemy się. Zbyszek prowadzi chętnych na punkt widokowy. Na pierwszy rzut oka trzciny, na drugi rzut oka trzciny, trzeci rzut oka nie pozostawia złudzeń. Wracajcie, w górach trzciny nie rosną. Zresztą we Władysławowie też nie.
Ruszyliśmy. Zasadnicza grupa była już dobrze z przodu, kiedy Dorota stwierdziła, że w nowiutkim rowerku poszła guma. Co się działo, to trudno opisać. Sześciu chłopa rzuciło się, rzecz jasna w kierunku roweru. Być może właścicielka patrzyła z zazdrością na to, co owi mężczyźni robili. A oni macali, szczypali, dmuchali, rozkładali i w końcu złożyli. Serwisant 24 na dobę niestety się spóźnił.
Później kluczyliśmy. Płyty, asfalt, wzdłuż wału, Cieplice, Batorowo i trafiliśmy do miejsca, gdzie dalej jechać się nie dało. Zniszczony mostek, za nim jeszcze trochę ziemi i dalej bezkres wody. Koniec świata.

Zniszczony mostek okazał się ciekawym obiektem do fotografowania. Kiedy tak szczerzyliśmy zęby do Zbyszkowego aparatu, nad wodą stał On. Z boku, cichutko, zapewne z natłokiem myśli wpatrywał się w wodę, jak Wanda w nurt Wisły, co to Niemca nie chciała. Dopiero słowa ,,tatusiu, już jedziemy" wyrwały Go z letargu. Ot, takie ,,Różne rozmowy z życiem".

Przez Nowakowo, zygzakiem po moście dojechaliśmy do mety. Podziękowaliśmy sobie za wspólną jazdę, bo choć pogoda była nijaka, to było super. Dlatego szybko wracajcie, bo we dwoje to nie jest tak fajnie. Chociaż czasami jest fajnie.

Pozdrawiamy Was serdecznie.
Ps. Pamiętajcie o pamiątkach.

Relację przygotował Marek


Komendant 02 October 2013 43,220 9 komentarzy

9 komentarzy

Pozostaw komentarz

Zaloguj się, aby napisać komentarz.
  • Komendant
    Komendant
    Link do mapy: http://www.bikema...dziernika/
    To już 30-ta wycieczka w tym sezonie co oznacza, że już wkrótce zakończenie sezonu. Są jeszcze wolne miejsca na tą najważniejszą w sezonie uroczystość. Niezdecydowanych zachęcam, bo warto na podsumowaniu sezonu być.
    Trasa 30-tej wycieczki poprowadzi nas po płaskich Żuławach, ale żeby nie było zbyt lekko to kilka kilometrów pojedziemy po płytach. Przy okazji zobaczymy ciekawe miejsce - Rezerwat Przyrody " Ujście Nogatu". Tam jeszcze nie byliśmy.
    - 02 October 2013 20:29:10
    • Jerzyk
      Jerzyk
      Kurcze, jestem zszokowany, na zdjęciu Grażki naliczyłem 31 osób biorących udział w eskapadzie "Ujście Nogatu". Teraz o sobie, o godzinie 9-tej wystawiłem swój rower na dwór, poszedłem po rower Stefani, wracam a tu siąpi, załamaliśmy się i zrezygnowaliśmy z tej wycieczki. Normalnie żałuję niewspółmiernie. Nigdy tam nie byłem. Według zdjęć nie było całkiem źle. Beczy
      - 07 October 2013 21:22:51
      • Marian65
        Marian65
        Jaki deszcz?, padało?, kiedy? ;)
        No to macie co żałować Fotka . Zostają tylko zdjęcia do obejrzenia.
        - 07 October 2013 21:32:19
        • Jerzyk
          Jerzyk
          Pozostaje mi tylko beczeć Beczy
          - 07 October 2013 21:53:29
          • Jurek M
            Jurek M
            - 08 October 2013 17:24:50
            • Edi
              Edi
              -Przypuszczam, że "beczała też Kasia ,bo wiem, że planowała w tym czasie być z nami.-No cóż, (motto) nie tylko dla Kasi -kto nie ryzykuje ten mniej ma "doznań" w swoim życiu - (oczywiście w ogólnym znaczeniu). - Przy okazji; -Jurkowi jak i pozostałym naszym fotoreporterom oraz pisarzom rajdowym wielkie dzięki za rejestrację chwil i zdarzeń jakie spotykają nas w czasie naszych wspólnych wycieczek rowerowych.
              - 08 October 2013 19:07:00
              • aki
                aki
                Dzięki Janusz za propozycję muzyczną, właśnie słucham całej płyty- super, bez "eskowej" komercji Uśmiech
                - 08 October 2013 22:37:16
                • Waldic
                  Waldic
                  Drogi Marku

                  Dziekujemy Ci bardzo za pozdrowienia. Jesteśmy cali, zdrowi i wszystko u nas w porządku. Pogoda dopisuje. Słońce świeci, wiatru mało, liście na drzewach się żółcą. Prawdziwa, piękna jesień. Nie wiemy jakie tam widoki we Władysławowie, ale tu są przednie. Nawet góry ich za bardzo nie zasłaniają, bo Bieszczady już takie są, mało zasłaniające. Trzcin nie widzieliśmy, ale jescze się rozejrzymy. Póki co kombinujemy jakby tu wjechać rowerami na połoniny.
                  Pozdrawiamy serdecznie.

                  Znajomi czasowo przebywający w Bieszczadach

                  Ps. We dwoje jest fajnie
                  Ps2. Pamiętamy
                  - 09 October 2013 22:46:18
                  • M
                    Marek55
                    Posłuchać na youtubie ,,Różne rozmowy z życiem" fajna rzecz, ale słyszeć to w wykonaniu Janusza, to bezcenne. A chłop śpiewa tę piosenkę jak mało kto. Słyszałem. Może da się namówić na publiczne wykonanie.
                    - 10 October 2013 09:12:48
                    Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na nasze ustawienia prywatności i rozumiesz, że używamy plików cookies. Niektóre pliki cookie mogły już zostać ustawione.
                    Kliknij przycisk 'Zgadzam się', aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności.Możesz przeczytać więcej o naszej polityce prywatności tutaj