Wycieczka została zaproponowana i będzie prowadzona przez Waldka Cz.
Święty Gaj był przez nas odwiedzany wielokrotnie, przynajmniej raz w każdym sezonie. Tym razem pojedziemy trochę inaczej niż dotychczas. Trasa w zdecydowanej większości płaska, z wyjątkiem środkowego odcinka w okolicy Św. Gaju, gdzie spotkamy lekkie pagórki.
W imieniu Waldka, zapraszam.

Czy na trasie przewiduje się przeprawy błotne w okolicach pochylni jak ostatnio?

Nie przewiduje się. No ale z niespodziankami zawsze trzeba się liczyć

Trasa przejechana. Bez błota. Remont pochylni to tragedia. Bardzo daleko do zakończenia. Powodzenia jutro na trasie.

Kto by pomyślał, że końcówka dzisiejszej wycieczki przebiegnie w takich prawie ekstremalnych warunkach pogodowych. Wszyscy jednak dotarli do mety i nie słyszałem żeby ktoś narzekał. Szczególne gratulacje dla Wiesi i Krysi, które walcząc dzielnie pokonały własne słabości, pagórki między Jelonkami i Świętym Gajem i wietrzną końcówkę, trochę przy pomocy Jurka. Gratulacje dla Elwiry za świetna formę już na początku sezonu.
Podziękowania dla Waldka za przygotowanie dzisiejszej trasy i prowadzenie. Pagórkowaty odcinek między Jelonkami przez Rychliki do Św. Gaju przejechałem na rowerze pierwszy raz i bardzo mi się podobał ze względu na urozmaicony krajobraz i ładne widoki. Zabrakło tylko słoneczka.
Dziękuję wszystkim za liczny udział i zapraszam do komentowania wycieczki we własnym imieniu.

Zdjęcia z wycieczki:
http://www.mocek.pl/galerie/galerie.h...ietniewo,1

Oczywiście, kiedy dojechałem do domu, ostatnie krople deszczu przestały siąpić z nieba. Nie miało to żadnego znaczenia, bo co miało być mokre, to było.
Trasa ładna, widoki ładne, maszyny ładne, a i prowadzącemu, umówmy się, też nic nie brakuje. Generalnie na 5.
A może ten końcowy deszczyk, to kara za pychę, bo ktoś w Kwietniewie powiedział, że nie grzeszy? A zresztą, jak miało padać, to padało.
Ps. Tylko catering był słaby. Jakaś markowa wytwórnia dostarczyła ciasto w okolice Gaju, ale w małej ilości.

No właśnie Mareczku, jak już wróciliśmy do domu - zaświeciło słońce... Ale pomimo deszczowego zakończenia, wycieczkę uważam za bardzo udaną Deszcz sprowokował mnie do szybkiego powrotu do domu, bez oczekiwania na pozostałych uczestników, stąd za pośrednictwem tej strony dziękuję wszystkim za miłe towarzystwo
A Markowe ciasto - to delicja, więc było w ilości nie na obżarstwo, a na podelektowanie... ja się załapałam :mniam:

Ponieważ trasa wycieczki wiodła Nas do Świętego Gaju, to w stosownym miejscu i czasie została tam od tworzona ( w warunkach symbolicznych) na schodach ołtarza polowego pieśń "Ave Maria". Zamieszczam dwa linki tej pieśni - o bardzo różnej symbolice i sposobie wykonania;
http://youtu.be/bPvAQxZsgpQ , http://youtu.be/hDrW_0dBYko
- Miłych Świąt dla Wszystkich!