O nie! Gdzie jest JavaScript?
Twoja przeglądarka internetowa nie ma włączonej obsługi JavaScript lub nie obsługuje JavaScript. Proszę włączyć JavaScript w przeglądarce internetowej, aby poprawnie wyświetlić tę witrynę, lub zaktualizować do przeglądarki internetowej, która obsługuje JavaScript.

Aktualności

Wycieczka Nr 14 - Biała Góra - 12.07.09

Wycieczka Nr 14 - Biała Góra - 12.07.09

Zbiórka: Plac dworcowy PKP, godz. 9.10, odjazd godz. 9.30
Przejazd do Malborka pociągiem


Trasa: Malbork, Grobelno, Kraśniewo, Pogorzała Wieś, Piekło, Biała Góra, Sztumskie Pole, Sztum, Barlewice, Kalwa, Tropy Sztumskie, Bukowo, Żuławka Sztumska, Stalewo, Rozgart, Szaleniec, Jezioro, Karczowiska, Elbląg

Długość trasy: 95 km, Uczestnicy: 28, Punkty: 95



Pokaż Wycieczka Nr 14 - Biała Góra - 12.07.09 na większej mapie

Tak być powinno. Jeżeli cały tydzień jest pogodowo do kitu, to dobrze by było, gdyby natura w niedzielę to wynagrodziła. I tak było, chociaż nie zupełnie tak do końca. Niedziela przywitała nas ładną, słoneczną pogodą, błękitnym niebem, poprzeplatanym pierzastymi, a może kłębiastymi chmurami. Dobrym i szczęśliwym ludziom widać wiele rzeczy sprzyja.

No właśnie, zastanawiałem się nieraz, dlaczego rowerzyści to uśmiechnięci i zadowoleni ludzie. Może tylko niektórzy mają smutny wyraz twarzy, ale wewnętrznie radość w nich bucha. I odpowiedź znalazłem. Przeczytałem ostatnio w pewnej babskiej gazecie, że ludzie uprawiający rowerowe jeździectwo, produkują podwyższoną ilość endorfin tzw. hormonów szczęścia. Czyli każda wycieczka zapewnia przypływ radości, siły i witalności. Zapewne z tą myślą (chociaż może jeszcze w niewiedzy, ale teraz wszystko jest jasne), ruszyliśmy na kolejną rowerową trasę, którą to trasę za pomocą nowoczesnych technik komputerowych i nawigacyjnych, biegły w tych dziedzinach Admin wykreśli na mapce. Pliki z poszczególnych wycieczek można pobierać w formacie .gpx, .kml oraz .kmz. Przecież to wszystko jasne.

Celem kolejnej wycieczki, oprócz oczywiście uzupełnienia siły i co ważne witalności, był zespół budowli hydrotechnicznych w Białej Górze. Jest to zespół budowli budowanych od XVI wieku w celu rozdziału wód Wisły i Nogatu. Obecny stan węzła wodnego, po zniszczeniach w czasie wojen szwedzkich, ukształtował się w XIX – XX wieku. Z 1852 roku pochodzi tzw. wielki upust, najstarszy element węzła, przebudowany w 1879 r. Prace przy budowie właściwego, obecnie eksploatowanego stopnia rozpoczęto w 1912 roku, a zakończono w 1915. Najpóźniej powstała (lata 30-te XX w.) obecnie nieużywana mała śluza w ujściu Liwy do Nogatu.
Spragnionych wiedzy i chcących poznać historię węzła wodnego Biała Góra, odsyłam miedzy innymi do strony internetowej malborskie forumowisko (www.marienburg.pl/viewtopic.php?t=2230).

Plan wycieczki start właściwy przewidywał z Malborka. Można było tam się teleportować na dwa sposoby. Wsiąść do pociągu byle jakiego i wspomóc upadające żelazne koleje lub żwawo naciskając na pedały własnego wehikułu, ciesząc oczy żuławskimi widokami dojechać do Malborka. Prawda jest również taka, że z okien pociągu również można wypatrzeć to i owo. Okazało się, że z pociągiem nie jest tak prosto. Trzeba jechać bardzo wcześnie, a żal wstawać kiedy ciepła kołderka grzeje, pośpieszny nie jest przyjazny dla rowerzystów i dopiero pociąg o 9.30 zawiózł nas do wyznaczonego celu. Pożytek tylko z tego taki, że niektórzy jeszcze zdążyli w domu wypić poranną kawę.
Okupując ostatni wagon szaroburożółtego składu pociągu, daliśmy kolei zarobić za przewóz czternastu rowerów i tyluż ich właścicieli. Od czasu do czasu zerkając przez okno celem podziwiania krajobrazu oraz rozprawiając o roli kolei w życiu rowerzystów, szybko dojechaliśmy do Malborka. Tam już czekała trzynastka bikerów, którzy oprócz dwóch malborszczaków twierdzili, że przyjechali rowerami, a nie wcześniejszym pociągiem. Uwierzyliśmy, bo mieli już na licznikach nakręconych sporo kilometrów.

Malbork, miasto pełne historii, a tam gdzie historia to i przewodnicy. Więc w stronę kładki przez Nogat poprowadzili nas Zbyszek i Waldek, znawcy malborskich ulic i chodników. Trzeba przyznać, że miasto to wyładniało, przynajmniej w tych miejscach, gdzie jechaliśmy. Mijając szacowny zamek, starając się nie naruszać spokoju duchów wielkich mistrzów, obok licznych straganów dojechaliśmy do Nogatu. Na straganach można było kupić między innymi tarcze, ale nie cieszyły się one pobytem wśród rowerzystów, bo nie były to tarcze hamulcowe do rowerów. Kładką na drugi brzeg, majestatyczna panorama zamku z drugiej strony rzeki i pomknęliśmy w kierunku naszego celu wycieczki. Poprzez Kraśniewo dojechaliśmy do Pogorzałej Wsi. Tutaj krótki postój, ciekawy widok na Nogat, który płynie leniwie wzdłuż wysokiej skarpy, jeszcze niektórzy tylko weszli w pole kukurydzy, celem sprawdzenia jak dorodne są kolby i ruszyliśmy w dalszą drogę. Trzeba przyznać, że pogoda nadal nam sprzyjała. Świeciło słońce, ale nie było za gorąco, a damskie włosy rozwiewał i chłodził niektóre wysokie męskie czoła przyjemny wiaterek. Sielankę mącił stan niektórych odcinków lokalnych dróg. Tylko głowy podskakiwały na nierównościach wytworu polskiej myśli reperowania asfaltowych szos.
Tym razem pecha miał Mirek. Nastąpił spadek ciśnienia w ogumieniu.
Niektórzy tak pędzili, że zapewne nie zauważyli, że przejechali po terenie rezerwatu przyrody Las Mątawski. Jest to ostatnia pozostałość rozległych niegdyś lasów łęgowych pokrywających deltę Wisły. Las ma tu charakter naturalny, z licznymi powalonymi martwymi pniami oraz bujnym podszyciem.

Dalsza trasa miała biec przez miejscowość Piekło. Nie mając pojęcia co nas tam czeka, chcąc nacieszyć oczy ładnym, ziemskim widokiem, zatrzymaliśmy się w miejscu, skąd z wysokiej skarpy widać było dolinę Wisły. Nie taki diabeł straszny, jak go malują. Przez Piekło przejechaliśmy spokojnie, nawet byliśmy entuzjastycznie witani przez przedstawiciela miejscowej ludności, któremu brakowało tylko powitalnego transparentu.

Biała Góra. Mimo, że większość członków grupy i jadących z nami gości była nawet niejednokrotnie w tym miejscu, to zawsze z ciekawością zespół budowli hydrotechnicznych jest oglądany. Stanowi ciekawostkę budowlaną i podziw wzbudza swoją żywotnością mimo tylu lat, które upłynęły od jego wybudowania.
W Białej Górze pech. Jedyny sklep w miejscowości okazał się nieczynny, a towarzystwo już nieco przygłodne domagało się postoju i w planie było też małe ognisko. Nastąpiła konieczność weryfikacji planów. Pomknęliśmy dalej, prowadzeni przez malborszczaków, którzy tylko sobie znanymi ścieżkami poprzez las doprowadzili nas do sklepu, z miłym otoczeniem. Sklep był mały, bo mogło wejść do niego maksymalnie sześciu bikerów średniej budowy ciała, ale zaopatrzony był we wszystko o czym biker marzy na trasie. Tu zapadła decyzja o nieco dłuższym postoju. Z uwagi na warunki przeciwpożarowe zrezygnowaliśmy z ogniska, mimo to zakupione kiełbaski zjedzone zostały ze smakiem, bo ogrzane zostały święcącymi jeszcze promieniami słońca.

Posileni różnymi domowymi wiktuałami oraz tymi zakupionymi w małym sklepie, obraliśmy jedyny i słuszny kierunek, a mianowicie Sztum. Taka masa rowerowa wzbudzała zaciekawienie, a być może i podziw u niejednego obserwatora. A my jechaliśmy dumni, całym peletonem, kierownica przy kierownicy, pedał przy pedale. Przemknęliśmy przez Sztum niczym biorący udział w wyścigu, zauważając jednak duży bilboard promujący XVIII Ogólnopolski Przegląd Sztuki Więziennej. A może I Ogólnostopowy Przegląd Sztuki Rowerowej?
Uważam, że Sztum może być miejscem osobnej wycieczki.
Za Sztumem pogoda zaczęła dostosowywać się do ogólnych standardów obowiązujących w tym roku. Niebo przywdziało otulinę z chmur, ale jeszcze nie padało. Może to i dobrze? Rozentuzjazmowanym pedałowaniem po dłuższej przerwie rowerzystom, lekko chłodnawy wiaterek studził rozpalone głowy.

W Żuławce Sztumskiej pożegnaliśmy naszych sympatycznych kolegów Zbyszka oraz Waldka i obraliśmy kurs na Szaleniec. Budowniczym drogi, którą zmierzaliśmy widać mocno się spieszyło, bo mocno niedokładnie ułożyli kocie łby. Trzęsło przeokrutnie. W jednym rowerze nastąpiło oderwanie przedniego błotnika, natomiast w jednej ze sakw, nastąpiło rozszczelnienie opakowania z jakimś płynem. Piana leciała wierzchem.

Nieszczęścia chodzą parami. Jakby tego było mało, nad naszymi głowami zaczął padać deszcz. W naszych warunkach klimatycznych na coś takiego trzeba być przygotowanym i wszyscy byli. Prawie wszyscy. Ale jak zawsze dobrzy ludzie wspomogli tych, co nie mieli nawet worka foliowego. Najładniej w pelerynie prezentował się Marek. Kiedy wyłonił się zza zakrętu, w grupie przyjmowano zakłady: Zorro to czy Batman?
Praktycznie większy lub mniejszy deszcz towarzyszył nam do miejscowości Tropy Elbląskie. Kiedy wjeżdżaliśmy do Elbląga, ponownie była ładna pogoda.
Po drodze mieliśmy lustrację zgodności przebiegu trasy opisanej na stronie, z tą w terenie. Mamy nadzieję, że wypadła pozytywnie. Może coś konkretnego dowiemy się z ESR.
Trzeba przyznać, że mimo płaskiego terenu i kilku małych wzniesień, etap był trochę wyczerpujący. Można było zauważyć to na mecie, czyli w miejscu tradycyjnego pożegnania. Startowało nas 28 osób, a dotarło do mety i dziękowało sobie za wspólną jazdę zaledwie kilka. Gdzie się podziała reszta, niewiadomo.
Do następnego spotkania!!!.

Ps. Mamy nowy konkurs. W najbliższym czasie zostanie opublikowana fotografia, gdzie głównym bohaterem jest mały motyl. Pytanie nie będzie z serii podać łacińską nazwę motyla, lecz pytanie brzmi: czyja to jest noga? Z konkursu wyłączony jest Janusz. Odpowiedzi proszę przesyłać (po zalogowaniu) na adres Marek55. Jury w składzie Marek55 oraz piszący te słowa, w sposób uczciwy i sprawiedliwy, po kumotersku wskażą zwycięzcę konkursu. Nagroda niebywała, a mianowicie ekspres do kawy. Szpece od reklamy i marketingu mówią nawet, że to super ekspres. Nagroda będzie wręczona przy najbliższej okazji. Powodzenia.

Relację przygotował Marek R.
Komendant 08 July 2009 87,898 15 komentarzy

15 komentarzy

Pozostaw komentarz

Zaloguj się, aby napisać komentarz.
  • K
    Kasia
    Super relacja i jak zawsze konkurs. Pytanie do organizatora. Czy można wziąć w nim udział nie czekając na opublikowanie zdjęcia?Myśli
    - 13 July 2009 21:25:04
    • M
      Marek55
      1.Zdjęcie już jest. Każda odpowiedź się liczy. Konkurs jest trudny, ale odrzucam odpowiedzi, że jest to kolumna Zygmunta lub jedna z brakujących rąk Wenus z Milo.
      2.Ale na poważnie. Zdaję sobie sprawę, że często powrót to walka z czasem, tym bardziej, że to był długi etap. Ale po drodze mijaliśmy takie miejsca, przy których warto było się zatrzymać, chociaż na małą chwilkę.
      3. Po ostatnich trzęsiawkach warto sprawdzić śrubki i nakrętki w swoich zacnych maszynach.
      Pozdrawiam!!!
      - 14 July 2009 08:51:18
      • M
        Marek55
        Jury orzeka co następuje:
        1) były przecieki, ponieważ pierwsze odpowiedzi nadeszły nim pokazało się zdjęcie,
        2) prawdopodobnie przeciek pochodził od osoby blisko związanej z właścicielką drugiej nogi, tej nieujętej na zdjęciu,
        3) jury odrzuciło odpowiedzi, że jest to tysiącletnia amerykańska sekwoja lub gałąź z dębu Bażyńskiego,
        4) zwycięzcą konkursu został Edi, teoretyczny znawca motylowego piękna i nagroda Go nie ominie.
        - 16 July 2009 09:59:27
        • Kazimierz
          Kazimierz
          Brawo dla Ediego
          Gratulacje
          - 16 July 2009 10:02:07
          • Edi
            Edi
            Bardzo dziękuję Jury za uznanie i koleżeńskie gratulacje.
            Nagrodę zgodnie z wcześniejszą wolą przekazuję posiadaczce tej pięknej nogi -Małgosi, którą dodatkowo ukwiecił motyl.
            Ps.
            Z przecieków wiem, że nagroda ta (czajnik), może być przyczynkiem wielu innych miłych zdarzeń.
            Pozdrawiam Wszystkich czytających ten komentarz.Życzę MIŁEGO DNIA. -Edi
            - 16 July 2009 11:20:19
            Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na nasze ustawienia prywatności i rozumiesz, że używamy plików cookies. Niektóre pliki cookie mogły już zostać ustawione.
            Kliknij przycisk 'Zgadzam się', aby ukryć ten pasek. Jeśli będziesz nadal korzystać z witryny bez podjęcia żadnych działań, założymy, że i tak zgadzasz się z naszą polityką prywatności.Możesz przeczytać więcej o naszej polityce prywatności tutaj